A gdy kurator w końcu odjedzie… Mostowiakowa wybuchnie.
- To jest jakieś szaleństwo! (…) A gdyby Wojtek tu był? Przecież jeszcze kilka dni temu tu był, to co? Miałabym go oddać jakiemuś obcemu facetowi, żeby go zabrał za rączkę do samolotu?! Pięcioletnie dziecko?! Ja nie wierzę, że to się dzieje w mojej rodzinie… Takie okrucieństwo i taka głupota… To mi się po prostu nie mieści w głowie!