Budzyńska zawiesza głos… Ale Marta wzrusza tylko ramionami:
- Piękna mowa obrończa, minęłaś się z powołaniem. Powinnaś być adwokatem, nie sędzią!
- Przepraszam, ale… - Wanda, zmieszana, szybko odwraca wzrok - Miałam nadzieję, że tobie się uda to, co mnie się nie udało. Że zrobisz z Andrzeja porządnego człowieka…
- Nie jestem cudotwórcą!