- Chciałbym się jakoś w pani oczach zrehabilitować, a frezje to trochę za mało... Więc może pozwoli się pani zaprosić na pyszne racuchy, jabłka w cieście? Tu niedaleko jest wspaniała cukiernia i byłoby mi bardzo miło...
Ale Barbara zapał "donżuana" ostudzi - jednym lodowatym spojrzeniem.
- O, nie, proszę pana, nie ma mowy! Ja mam męża… I nie chadzam z nieznajomymi na racuchy!
Niestety Lucjan jej wierności nie doceni... Późnym wieczorem, Mostowiak zadzwoni do ukochanej, by pożalić się na los "słomianego wdowca". I od słowa do słowa - ostro się z żoną pokłóci!