- Nie macie prawa mnie tu trzymać!
- Jasne… Siadaj, paniusiu, bo sam cię posadzę! Znamy takie – niby „ą”, „ę”, bułkę przez bibułkę, a po cichu ładuje towar do siatki!
- Nie no, zaraz, nie pozwolę się obrażać! Wychodzę! Puszczaj mnie, ty baranie!
- Baranie!? Dobra, dzwonię po policję!
- Ja też! - wściekła, Tarnowska sięgnie po telefon…