- Pawełku, nie wyżywaj się na mnie, dobrze? - Madzia, słuchając narzekań kolegi, traci w końcu cierpliwość. - Nie masz czasu, ochoty, żeby mi pomóc? Trudno. Podrzuć mnie tylko na miejsce, a potem to już… Sama sobie poradzę!
A Zduński potulnie wraca za kierownicę - i znów zamienia się w jej szofera…