- Sami weszliśmy. Proszę pana o dziesięć minut rozmowy. Pięć też wystarczy, mogę się streszczać!
- Wzywam ochronę….
Biznesmen sięga po telefon… A Madzia wysypuje przywiezione papiery na podłogę - i pada na kolana.
- Nie ruszę się stąd, dopóki nie pozbieram wszystkich swoich dokumentów! I nie dam się wyprowadzić! Mowy nie ma!