Tymczasem Marszałek prosto z bistro jedzie do ośrodka, w którym pracuje Michał. I rozjuszony wpada do biura Ozona. - Nie teraz, jestem zajęty. Proszę poczekać w sekretariacie... - Na nic nie będę czekał! Załatwimy to od razu - raz, a dobrze!