W końcu, nowożeńcy zatrzymują się na śniadanie.
- Chciałabyś? Takiego ślubu jak… z piosenki Osieckiej? Ze skrzypkami, dorożką, z welonem na dziesięć metrów?
Zduński zerka badawczo na ukochaną… A Joasia, zmieszana, oblewa się rumieńcem:
- Straszny kicz!
- Ja tam lubię kicz…