W końcu, statek przybija do portu. A Paweł nagle znika… By wrócić z prezentem - niespodzianką! Nieśmiało podaje żonie wielkie, ozdobne pudełko:
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia… Mało mi, że nosisz moją obrączkę. Chciałem cię jeszcze zobaczyć w białej sukience… I welonie. Kicz i tandeta, wiem. Najwyżej schowasz głęboko do szafy albo potniesz na kawałki!