Tak naprawdę, to chciałbym spędzić w Grabinie całe wakacje… I w ogóle - cały rok. Nawet bez tego ogniska.
Sam mógłbym kartofle obierać i gotować… Żeby babcia nie była taka zmęczona. I po zakupy do pani Kwaśniakowej bym chodził, zamiast dziadka! Byle wrócić do Grabiny… Jak myślicie, czy rodzice kiedyś się na to zgodzą?