I podobają mi się takie wielkie, rodzinne imprezy - jak na ślubie Piotrka i Kingi!
Paweł dał mi wtedy cały worek monet - żebym obrzucił nimi młodą parę. A później pomagałem je Piotrkowi i Kindze pozbierać. A na końcu były zdjęcia - na pamiątkę. Chciałem wtedy pokazać język, dla żartu. Tylko, że babcia od razu to zauważyła. No i później musiałem już na fotkach "grzecznie się uśmiechać"…