Nadzieja i łzy
Prawnik, zdesperowany, zwróci się w końcu o radę do… Marty.
- Wiem, że to jakaś okrutna ironia losu, że przychodzę z tym do ciebie... I zrozumiem, jeśli wyrzucisz mnie zaraz za drzwi... ale naprawdę nie wiedziałem, dokąd pójść. Zostałem z tym całkiem sam...