Po ostrym biegu, oboje zatrzymają się w końcu w jednej z bocznych uliczek…
- No, dobra… Zgubiliśmy ich.
- Skąd się tu wziąłeś?
Olszewska - gdy tylko odzyska oddech - od razu chłopaka zaatakuje. A Marcin wzruszy tylko ramionami:
- Tomek mnie przysłał. A jak wujek każe, bratanek słucha… Bo musi.