TVP MJM 1808 1-6
Chodakowscy namówią w końcu szefa na wieczór w restauracji, próbując niedoszłego pana młodego pocieszyć – każde na własny sposób.
- Jestem pewna, że to jakaś pomyłka, nieporozumienie…
- A może lepiej, że tak się stało? To małżeństwo byłoby jak stąpanie po polu minowym. Mógłbyś tego nie przeżyć, Jerzy…
- Zamknij się, dobra? Mówisz o mojej matce!
- No właśnie, kotku... Znam to wszystko bardzo dobrze - z autopsji!