Tretter, zdenerwowany, spiera się z dowódcą grupy antyterrystycznej:
- Przecież musi pan pozwolić komuś tam wejść! Przecież tam są moi lekarze.
- Kiedy zabezpieczymy teren.
- Na Boga, przecież mogą być ranni! Był wybuch, mogą potrzebować pomocy.
- Musimy zabezpieczyć teren.
- Ale mnie interesuje teren, tylko moi ludzie!