Tuż po wybuchu, zamachowiec wybiega ze szpitala - i od razu zostaje zatrzymany przez
policję. Mężczyzna jest w szoku. Przerażony, chwyta się za serce i ma trudności z
oddychaniem. A gdy doktor Rogalski ocenia stan jego zdrowia, cicho wyznaje:
- Ja nie chciałem, żeby do tego doszło. Przecież to była prawie atrapa!