Lekarka rzuci mu lodowate spojrzenie:
- A ja księcia na białym koniu… A skoro obydwu tu nie ma, proszę zamknąć drzwi i udać się do informacji!
Jednak gangster się nie wycofa. A w jego głosie od razu pojawi się groźny ton…
- Pani mnie chyba nie zrozumiała… Szukam dr Krajewskiego i lepiej dla niego, żeby się tu zaraz pojawił!