Dziewczyna oczywiście się zbuntuje:
- Szacun, ale jestem lekarką, a nie sekretarką!
Za to Wiktoria, z prawdziwą radością wytłumaczy jej, na jakich zasadach działa
szpital.
- A ja jestem wredną rezydentką, która ma zamienić stażystom życie w piekło. Jasne?
Tak to działa od pokoleń, pani doktor. Najpierw papiery, potem haki, a dopiero potem
"szacun"!