Piotr obserwuje przyjaciela w pracy - i zaczyna się martwić.
- Po ilu godzinach dyżuru już jesteś?
- Po dwudziestu czterech…
- Adaś, przeszedłeś na samozatrudnienie, harujesz jak osioł, po trzysta pięćdziesiąt godzin w miesiącu…
Przeginasz… Za dużo pracujesz…
A Wszołek wybucha w końcu złością:
- Odczep się ode mnie, dobrze?! Nie podoba ci się, bo przyjąłem propozycję Góry!
- Skoro jesteś szefem średniego personelu, po co bierzesz jeszcze dodatkowe dyżury?
- Mam rodzinę, buduję dom, chorą matkę, którą trzeba się zajmować… Potrzebuję kasy!
- Przeginasz… Mówię ci to, bo jesteś moim kumplem - Strzelecki, żegnając kolegę, nawet nie próbuje ukryć niepokoju…
Kilka godzin później dochodzi do tragedii. Adam popełnia na dyżurze błąd, zostaje zawieszony - i po wyjściu z pracy znika. Nie wraca do rodziny i nie odbiera telefonów od kolegów…
- Adaś do cholery, oddzwoń! - Piotr, zdenerwowany, co chwila wybiera numer do przyjaciela. A jego niepokój podziela Wiktor.
- Dzwoniłeś do żony?
- Tak… Nie wrócił do domu, ani się do niej też nie odezwał.
- To do niego niepodobne…
- Basia pojechała sprawdzić, czy nie ma go w domu letniskowym, u jego rodziców…
Strzelecki zawiesza głos… i w tym momencie odbiera telefon od żony Adama. A sekundę później blednie i rzuca do Wiktora:
- Jest na działce, nałykał się jakichś prochów!
Jaki będzie finał? Oglądaj 41 odcinek już w najbliższą środę.