Tymczasem Martyna przybiegnie do Piotra... Gotowa walczyć o życie ukochanego niczym lwica. - Miałeś na siebie uważać! To był twój ostatni dyżur... Kto teraz się zajmie Lidzią? Co ty sobie myślałeś?! - Martyna, on się dusi… - Akurat… Zawsze ma jakieś wymówki! Nowy, wkłucie i płyny, stracił sporo krwi! Jak możesz mi to robić?... Na moim pierwszym dyżurze?! No odessij się w końcu!!!