- Wiem, przez co pan przechodzi. Też straciłem żonę. Długo próbowałem się pozbierać... Pomógł mi czas. Zawsze w takich chwilach szukamy winnych. To naturalne. Łatwiej nam wtedy zaakceptować śmierć bliskich... Ale zdarza się, że - by ulżyć cierpieniom - ranimy niewinne osoby. - Broni pan tego lekarza... Gdyby nie on, moja żona by żyła!