Szef stacji – po tym, jak zmarł pacjent, którego uznał za symulanta – będzie załamany. I pewien, że utraci prawo do wykonywania zawodu. Lidka spróbuje lekarza pocieszyć: - Jeszcze nie wiadomo, czy ten chłopak umarł na serce... Artur, wiem, że czujesz się winny, ale ja też tam byłam! On udawał! Zresztą w żadnym badaniu nic nie wyszło, słyszysz? Doktor Góra pokręci jednak głową: - Przez moją błędną decyzję zmarł człowiek... Bez znaczenia, czy to był bandzior, czy nie. Umarł, bo go tam zostawiłem!