Gubernator Andrew Cuomo poinformował, że badanie na przeciwciała przeprowadzono wśród klientów sklepów i supermarketów w różnych częściach stanu.
Testy wykazały, że co piąty mieszkaniec miasta Nowy Jork (21,4%) miał koronawirusa, w północnej części stanu niespełna 4 procent.
Odsetek badanych, u których stwierdzono przeciwciała, wynoszący niemal 14% w skali całego stanu przekłada się na 2 miliony 700 tysięcy mieszkańców.
To ponad dziesięciokrotnie więcej od liczby stwierdzonych infekcji, która w Nowym Jorku wynosi 260 tysięcy. Tak duże niedoszacowanie liczby zakażeń koronawirusem oznacza także niższy wskaźnik śmiertelności. Biorąc pod uwagę liczbę zgonów na poziomie 15,5 tysiąca, może on wynosić niespełna 0.6%.
Gubernator Cuomo zastrzegł, że wyniki badań są nie w pełni reprezentatywne ponieważ objęto nimi osoby, które prawdopodobnie częściej wychodzą z domów.
Potwierdzają one jednak wcześniejsze obserwacje o znacznie większym rozpowszechnieniu koronawirusa niż wynika to z testów.
Na początku kwietnia jeden z nowojorskich szpitali przeprowadził testy kobietom przyjmowanym na izbę porodową. Okazało się, że 15% z nich miało koronawirus, choć większość z nich przechodziła infekcję bezobjawowo.