Wiadomość została wysłana.
W rejonie solecznickim, gdzie rolnictwo jest podstawową gałęzią produkcyjną, Dożynki stały się imprezą sztandarową, a tradycja ich świętowania jest kultywowana od kilkunastu lat – to wyraz podziękowania za zebrane żniwo oraz uhonorowanie ciężkiej pracy rolnika. Z dobrodziejstw pracy na roli korzystamy wszyscy. Dożynki to czas dziękczynienia, jednocześnie czas okazywania pięknych tradycji, doskonale wpisujących się w naszą wielokulturowość i dziedzictwo Ziemi Solecznickiej.
Jak co roku uwagę uczestników Dożynek przyciągały podwórka, przygotowane przez wszystkie 13 starostw rejonu. Stoiska z wiejskim jadłem i ludowym rękodziełem wabiły zapachem wiejskiej słoniny i domowych ciast, a wystrój podwórek po prostu zapierał dech w piersiach!
Skąd tyle fantazji i kreatywności? Pracownicy naszych starostw i ich pomocnicy to bezdenny potencjał talentów i umiejętności! Każde stoisko potrafiło zaskoczyć swoją indywidualną perełką: w Gierwiszkach była to zupa rybna, przygotowana według starego podwileńskiego przepisu; w Turgielach 80-litrowy garnek czenachów; gołąbki, ozdobione dobrym humorem oraz płow, przyprawiony garsteczką szczęścia – wszystko to pod przygrywki wiejskich muzyków w stoisku kamionskim. Niech tylko ktoś powie, że wyszedł z Dożynek głodny!
Na dodatek z Kamionki na Dożynki dotarła 20-kilogramowa dynia, a z Jaszun ogromny jeż z borowikiem na karku. W Białej Wace świętowano wiejskie wesele – gości pełna chata! Dziewieniszki zachwyciły zestawem robótek ręcznych, wykonanych z darów przyrody – prawdziwe dzieła sztuki! Konkurencję dla nich mogły stanowić jedynie książki ze słomy, wystawione w Poszkach. Weź ty wymyśl takie coś!
Choć odwiedzając kolejne podwórka już niczemu się nie dziwisz – piękne łany zboża w Butrymańcach – urocza sielanka i wspomnienia wakacji u babci na wsi. Przeciwstawny obrazek w Podborzu, zainspirowany widokami pól amerykańskich– mniejsze i większe dynie – bomba koloru pomarańczowego!
Tymczasem w Solecznikach wiejsko, ale nowocześnie – wszystko zgodnie z wymogami mody i najnowszej techniki. W Koleśnikah wrzało niczym w ulu, a Ejszyszki garnęły publiczność do tańca.
Nie zabrakło zajęć dla dzieci: ddbyły się warsztaty edukacyjne, a dla najmłodszych było wesołe miasteczko.