Program „Moje nowe narodzenie” to intymna rozmowa na tematy trudne, ale jednocześnie bliskie wielu z nas. Tematy, o których często się nie rozmawia, bo „takie” sprawy załatwia się za zamkniętymi drzwiami naszych domów. I właśnie to tabu, tradycyjne zamiatanie pewnych kwestii pod dywan, sprawia, że wiele osób ma poczucie, że jest kimś gorszym, zepsutym, zdezelowanym, co przekłada się na odizolowanie. Są też i tacy, którzy w ogóle ignorują problem, tak jak nierzadko bywa w przypadku uzależnienia od alkoholu – skoro nikt nie nazywa tego po imieniu, nie definiuje go, to problem nie istnieje.
Świadomość odgrywa tu ogromną rolę, jest pierwszym krokiem do próby zawalczenia o siebie, tytułowego „nowego narodzenia”. Program w założeniu jest wyjściem z ciszy, próbą pokazania, że nie jesteśmy sami, że nie jesteśmy jedyni, a to z kolei pozwala poczuć ulgę, tak potrzebną w momentach kryzysu. Mówienie głośno o tym, co boli i dręczy, szukanie sposobu na naprawę sytuacji – bo na tym też nam zależy - może dać nadzieję, że wszystko da się poukładać i że nie jesteśmy sami, jedyni, że nie odstajemy w złym tego słowa znaczeniu.
Tytuł programu nieprzypadkowo odwołuje się do Świąt Bożego Narodzenia, bo właśnie ten czas wzbudza w nas wyjątkowe emocje – te trudne zdają się uderzać z większa siłą, a te dobre dopełniają rodzinną atmosferę. „Moje nowe narodzenie” ma pokazać, że życie leży w naszych rękach i że każdy moment jest dobry na zmianę, że szczególnie w czasie grudniowych świąt można narodzić się na nowo, zacząć budować swoją siłą. Bo nowe początki mogą oznaczać choćby maleńkie gesty miłości wobec siebie.