Tom Cruise po raz kolejny popisuje się kaskaderskimi wyczynami na planie „Mission Impossible 8”. Tym razem, mając na plecach spadochron, skoczył z klifu pędząc na rozpędzonym motocyklu. W mediach społecznościowych opublikowano klip, w którym razem z ekspertami szczegółowo wyjaśnił, jak wykonano akrobację.
Tom Cruise nie przestaje zadziwiać świata swoją wysoką formą i niebezpiecznymi wyczynami, które samodzielnie wykonuje na filmowych planach i plenerach. Przerażająca scena, którą nakręcono w nowej odsłonie „Mission: Impossible” pokazuje, jak pędzi on przez las (w rzeczywistości jechał po olbrzymiej rampie) na motocyklu crossowym, a następnie spada razem z nim w olbrzymią przepaść.
Na koncie producenta kultowej serii opublikowano wideo, w którym aktor wyjaśnił, jak dokładnie została nakręcona mrożąca krew w żyłach scena. To najbardziej niebezpieczna rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiliśmy – powiedział odtwórca roli Ethana Hunta.
Eksperci wyjaśnili, że aby dobrze przygotować się do ujęcia, aktor wykonał ponad 13 tys. skoków, jadąc na opisywanej maszynie, i ponad 500 skoków ze spadochronem z helikoptera. Miał jedynie sześć sekund, aby pociągnąć za linkę, trzymając jednoślad między nogami.
Tom Cruise w rozmowie z amerykańskimi mediami podkreślił, że największe obawy przy kręceniu ujęcia wywoływał w nim wiatr spowodowany pracą wirników śmigłowca, w którym zostały rozmieszczone kamery. Zaznaczył, że podmuchy mogły znieść motocykl z kursu.
Tom Cruise i niesamowita scena z samolotem. „Wyleciał z planu”
Gwiazdor kilkukrotnie prawie stracił życie na planie, ale nadal nie obawia się osobiście występować w niebezpiecznych ujęciach. Niedawno, podczas próbnych zdjęć, został przywiązany drutami do Boeinga B75N1 Stearman z 1941 roku.Pilot – z uczepionym do skrzydła aktorem – wykonywał powietrzne akrobacje, m.in. nurkując i obracając dwupłatowiec. Zdjęcie z momentu, kiedy samolot wykonuje popularną „beczkę”, zostało opublikowane w mediach społecznościowych. Fotografia zrobiła furorę w sieci, a internauci żartowali, że artysta „dosłownie wyleciał z planu”.
Media informują przy okazji, iż aktor nauczył się również pilotować wspominaną maszynę na potrzeby roli. To nie pierwszy raz, kiedy gwiazdor siada za sterami samolotu. Tom Cruise licencjonowanym pilotem wojskowym (a później również cywilnym) został w 1986, gdy kręcono kultowy „Top Gun”. Lotnictwo stało się wówczas jego pasją.
Tom Cruise spada w przepaść. Szokujący skok z motocyklem
To nie jedyna przerażająca scena, którą nakręcono w nowej odsłonie „Mission: Impossible”. Wcześniej pokazano, jak Tom Cruise pędzi przez las (w rzeczywistości jechał po olbrzymiej rampie) na motocyklu crossowym, a następnie spada razem z nim w olbrzymią przepaść. Lot, który pokazano na końcu wideo, zdarzył się naprawdę. Aby dobrze przygotować się do ujęcia, aktor wykonał ponad 13 tys. skoków, jadąc na opisywanej maszynie, i ponad 500 skoków ze spadochronem z helikoptera. Miał jedynie sześć sekund, aby pociągnąć za linkę, trzymając jednoślad między nogami.
Tom Cruise w rozmowie z amerykańskimi mediami podkreślił, że największe obawy przy kręceniu ujęcia wywoływał w nim wiatr spowodowany pracą wirników śmigłowca, w którym zostały rozmieszczone kamery. Zaznaczył, że podmuchy mogły znieść motocykl z kursu.
Leciał przypięty do boku samolotu
Takie sceny z Tomem Cruisem pojawiają się w „Mission: Impossible” od lat. Wiele z nich jest kręconych w rzeczywistości i bez zastosowania komputerowych efektów specjalnych. Tak było m.in. w przypadku, kiedy Ethan Hunt (w którego aktor wciela się od lat) leciał przyczepiony do boku samolotu.Gwiazdora przypięto wtedy do maszyny specjalnym drutem, który następnie został wymazany ze sceny. Rzecz robi jeszcze bardziej imponujące wrażenie, gdy dowiadujemy się, że bombowiec wzniósł się na wysokość 1500 metrów i leciał z prędkością 100 kilometrów na godzinę.
Aktor, wyjaśniając powody, dla których podejmuje się ryzyka, w jednym z wywiadów podkreślił, że kocha adrenalinę i zauważył, iż sceny kręcone w rzeczywistości wypadają znacznie lepiej w kinie. Jednak niektóre z nich można określić jako szalone. Kilkukrotnie doszło do sytuacji, gdy artysta naprawdę mógł stracić życie.
W „Top Gun” otarł się o śmierć
Najbliżej śmierci był podczas zdjęć do „Top Gun” z 1986. Nie zgodził się wówczas na dublera w scenie, w której musiał się katapultować z samolotu. W filmie zginął wówczas „Goose”, przyjaciel głównego bohatera, ale niewiele brakowało do prawdziwego dramatu.Kiedy Tom spadł do morza nie mógł odpiąć spadochronu, który błyskawicznie napełnił się wodą. Aktor zaczął się topić, a czasza ciągnęła go na środek oceanu. Życie uratował artyście jeden z płetwonurków. Mężczyzna dosłownie w ostatniej chwili dopłynął do Cruise'a, który już znikał pod lustrem, po czym odciął linki.
„Nigdy by go nie znaleźli, poszedłby na dno oceanu” – wspominał po latach przerażający moment Barry Tubb, który wcielał się w „Wolfmana”. Mimo incydentu przyszły gwiazdor nie odpuścił i później nakręcił scenę do końca. Ten nieustępliwy charakter pozostaje znakiem rozpoznawczym aktora do dziś.
Rafał Sroczyński
Więcej na ten temat