„Stawka większa niż życie” jest jednym z najwybitniejszych seriali, jakie kiedykolwiek nakręcono w Polsce. Polacy kochają tę produkcję za niezapomniane kreacje Stanisława Mikulskiego i Emila Karewicza, którzy wcielali się w Hansa Klossa i Hermana Brunnera. Poniżej ujawniamy, jak powstała opowieść o losach słynnego J-23.
Mało kto dziś wie, że „Stawka większa niż życie” odniosła oszałamiający sukces nie tylko w Polsce, ale również na całym świecie. Była z powodzeniem pokazywana m.in. w obu ówczesnych państwach Niemiec, Szwecji, Meksyku, Jugosławii, Czechosłowacji, Kanadzie, Japonii, Australii i Stanach Zjednoczonych oraz w Albanii, w której popularność produkcji ilustrował nawet żart: „– Wymień po kolei dni tygodnia. – Poniedziałek, wtorek, środa, Kloss, piątek...” – czytamy w dowcipie.
Miliony ludzi pokochały ją również w byłym Związku Radzieckim, gdzie później nakręcono własną wersję Klossa na podstawie powieści „Siedemnaście mgnień wiosny”. Jej autor inspirował się polskim serialem. Tak powstała opowieść o słynnym agencie Stirlitzu, który później został bohaterem… niezliczonych dowcipów na całym świecie ze względu na swoje – dosłownie niewiarygodne – umiejętności i jeszcze mniej prawdopodobną ilość szczęścia.
Podróbkę „Stawki większej niż życie” nakręcono również w Korei Północnej. Tam oczywiście serce słynnego agenta walczącego z japońskim okupantem biło dla Kim Ir Sena, któremu koreański szpieg był bezwzględnie oddany. Z nie do końca zrozumiałych dziś powodów w latach 80. film został wyemitowany w Polsce.

Klossa znaleźli… w książce telefonicznej
Tymczasem produkcja opowiadająca pasjonującą historię polskiego szpiega Stanisława Kolickiego, który podszywał się pod niemieckiego oficera Hansa Klossa, początkowo była sztuką. Napisali ją na zamówienie Teatru Telewizji Zbigniew Safjan i Andrzej Szypulski. Zlecenie, złożone w ramach prac nad cyklem Teatr Sensacji, było kompletnie nieprecyzyjne i jedynie przekazywało autorom, że mają opowiedzieć o agencie działającym podczas II wojny światowej. Na wzór otrzymali książeczkę o historii radzieckiego szpiega ukrytego w Abwehrze, ale obaj zgodnie stwierdzili, że jest zbyt słaba, by mogli z niej skorzystać.Autorzy, pracujący wspólnie pod pseudonimem Andrzej Zbych, zaczęli od wybrania nazwiska dla bohatera. Nazwisko Kloss… znaleźli w książce telefonicznej z Berlina. Imię Hans wybrali, ponieważ kojarzyło się ono Polakom z Niemcami. Następnie obmyślili kryptonim i losy legendarnego J-23, który w 1941 roku ucieka z obozu jenieckiego w Królewcu i dociera do ZSRR. Tam Stanisław, któremu nazwisko wymyślono później, zostaje zwerbowany do pracy na rzecz wywiadu ze względu na uderzające podobieństwo do Hansa Klossa.
Ponieważ opowieść została bardzo dobrze przyjęta przez włodarzy Telewizji Polskiej, zaczęto poszukiwać aktorów. Rolę Klossa planowano powierzyć Ignacemu Gogolewskiemu, ale reżyser Janusz Morgenstern miał inną wizję. Zaproponował ją Stanisławowi Mikulskiemu, gdyż
zapamiętał, że młody artysta dobrze prezentował się w mundurze, kiedy występował jako sympatyczny milicjant w komedii „Ewa chce spać”.
Tak wyglądał początek „Stawki większej niż życie”. Wielki sukces i zabawna wpadka
Premierowe wydarzenie odbyło się 28 stycznia 1965 roku, a pokazywany na żywo spektakl zatytułowano „Wróg jest wszędzie”. Przedstawienie wypadło znakomicie, jednak nie obyło się bez zabawnej wpadki, która przeszła do legendy. Młody partyzant, w pełnym napięcia momencie, mierzył do leżącego na ziemi Niemca i z pełną powagą powiedział do niego: „Nie będę leżał do strzelającego”.Ta drobna wpadka nie miała jednak żadnych konsekwencji, a sztuka odniosła olbrzymi sukces. Podzielono ją na sześć części, które pokazywano co miesiąc od stycznia do czerwca 1969 roku. Tuż przed ostatnią z nich poinformowano widzów, że na koniec serii Hans Kloss zostanie zabity. Na tę wiadomość widzowie – którzy już zdążyli pokochać bohatera – zareagowali bardzo źle. Przesłano na Woronicza dziesiątki listów, w których Polacy domagali się zmiany planów.
Na dodatek ówczesny szef Telewizji Polskiej, Włodzimierz Sokorski, podróżował wówczas po Śląsku. Tam robotnicy powiedzieli mu, że jeśli Kloss zginie, to nie będą głosować na niego w wyborach do Sejmu. Nacisk był skuteczny – powstały kolejne części, a oszołomieni popularnością produkcji decydenci TVP zdecydowali później o przeniesieniu losów Klossa do znanej dziś wszystkim, osiemnastoodcinkowej opowieści.
Hermann Brunner. Skąd wzięła się postać zagrana przez Emila Karewicza?
Inaczej potoczyły się w Teatrze Telewizji losy Hermanna Brunnera. Postać, w którą wcielał się Emil Karewicz, po kilku odcinkach została zastrzelona w oblężonym Berlinie. Aktor początkowo dostał bardzo małą rolę, nie było również pomysłu na antagonistyczny do Klossa szwarccharakter. Jednak jego występ w przedstawieniu „Kryptonim Edyta” bardzo spodobał się reżyserowi i scenarzystom. Postanowili dać Karewiczowi możliwość udziału w kilku następnych epizodach, a następnie Brunner zginął.
Gdzie kręcono „Stawkę większą niż życie”? Te plenery znajdziecie w Łodzi...
Klaps rozpoczynający serial padł 13 marca 1967 roku w dniu 44 urodzin Emila Karewicza. Za reżyserię naprzemiennie odpowiedzialni byli Andrzej Konic i Janusz Morgenstern, a pierwsze zdjęcia nakręcono w Łodzi. To właśnie miasto najczęściej pojawia się na kliszy „Stawki większej niż życie” – do produkcji wykorzystano ponad 40 plenerów znajdujących się w województwie łódzkim, a w Łodzi powstały sceny do czternastu odcinków.Mieszkańcy mogą ruszyć śladem popularnego serialu, jeżeli pójdą do pałacu Izraela Poznańskiego przy ul. Ogrodowej 15, w którym mieści się obecnie Muzeum Miasta Łodzi. To klatka schodowa zabytku była korytarzami berlińskiej siedziby Abwehry w odcinku „Zdrada”. Z kolei kawiarnia Honoratka przy ul. Moniuszki 2 to warszawska kawiarnia Mocca z odcinka „Ostatnia szansa”. Natomiast pałac Karola Scheiblera przy pl. Zwycięstwa 1 przeobraził się w stambulski klub nocny Cafe Rose w odcinku „Cafe Rose”. Tymczasem w odcinku „Wiem, kim jesteś” wykorzystano pabianicki Stary Rynek oraz ulicę Piotra Skargi.
A te we Wrocławiu i w Olsztynie
Duży występ zaliczył również Wrocław, w którym nakręcono sceny do sześciu odcinków. Miasto było Berlinem, Altdammem (dziś Szczecin Dąbie), Arnswaldem (dziś Choszczno) i nigdy nieistniejącym miasteczkiem Saint Gille, które w serialu położone było we Francji. Mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska z łatwością rozpoznają Teatr Polski (w serialu niemieckie kino „Roma”), Ostrów Tumski (m.in. śląskie miasteczko, z którego przed Armią Czerwoną ucieka niemiecka ludność) i Muzeum Narodowe (generalski sztab w odcinku „Zdrada”).W liczbie nakręconych scen Wrocławowi niewiele ustępuje Olsztyn. To tutaj samochód nadradcy Gebhardta spada z wysokiego mostu do rzeki. Przeprawę – pojawiającą się również w czołówce serialu – zagrano w siódmym odcinku na prawdziwym i do dziś istniejącym moście nad Wadągiem. W samochodzie umieszczono wówczas kukłę, a ujęcie należało nakręcić za pierwszym razem, gdyż mercedes był… tylko jeden. Na dodatek auto miało wymontowany silnik i ekipa musiała pojazd po prostu zepchnąć.
Również słynny zaułek, w którym polscy żołnierze zamierzają rozstrzelać Klossa w pierwszym odcinku, znajduje się w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. Na ścianie budynku w 2004 r. odsłonięto nawet tabliczkę Zaułek „Stawki większej niż życie”.
Z Olsztynem wiąże się również jedna z najciekawszych historii serialu. To na akademickim kampusie zlokalizowanym nad Jeziorem Kortowskim kręcono odcinek „Spotkanie” ze słynnym topieniem skrzyni, zawierającej archiwum Ośrodka Wschód. Kadr kręcono kilkukrotnie, bo nie potrafiono właściwie zważyć rekwizytu. Na potrzeby sceny zużyto kilka kufrów – raz pakunek był za lekki i nie chciał tonąć. Z kolei dociążony przy innej próbie podtopił łódkę, którą płynęli artyści.
Po wojnie, w myśl opowiadania napisanego przez autorów scenariusza, Hermann Brunner zbiegł do Ameryki Południowej i został założycielem organizacji „W”, ukrywając się pod przybranym nazwiskiem Gebhert. Nazisty poszukiwał sam Kolicki/Moczulski – identyfikujący się jako Jean Kloss-Moczulski i pracujący w funkcji reportera dla czasopisma „Les études économiques”.

Agent podróżował przez świat podczas swojego śledztwa. Najpierw wylądował w Rzymie, a później udał się do miasta Malavita na kontynencie południowoamerykańskim. Miał ze sobą zdjęcie Brunnera, którego po raz ostatni widział w 1945 roku w obozie jenieckim. Jego zadaniem było rozpracowanie i likwidacja organizacji. Podejrzewał, że jego były wróg działał w niej, ale nie wiedział, że w rzeczywistości to Brunner nią kierował.
Opowiadanie opublikowano jedynie raz w „Trybunie Robotniczej” w 1970 roku jako zapowiedź dalszego ciągu „Stawki…”, lecz niestety nie było ono już kontynuowane. Na jego bazie powstał jednak serial „Życie na gorąco” w reżyserii Andrzeja Konica, który zbudowano na scenariuszu autorów słynnego cyklu. Redaktora Maja zagrał w nim Leszek Teleszyński, a jego przeciwnikiem został Leszek Herdegen.
RS
Więcej na ten temat