Kultura

Piękne obrazy dziewczynki z zespołem Downa. „Jej prace odzwierciedlają bogate wnętrze”

Wanessa Bąkowska. Młoda malarka wśród słoneczników.
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. archiwum prywatne Karoliny Bąkowskiej
podpis źródła zdjęcia

– Te prace odzwierciedlają bogate wnętrze Wanesski. Jej wrażliwość, empatię i postrzeganie, pomimo jego wad, świata w wielu różnych kolorach – mówi portalowi TVP.pl mama dziewczynki z zespołem Downa, która maluje obrazy i projektuje stroje.

Rozmowę z 2023 r. przypominamy z okazji przypadającego 21 marca Światowego Dnia Zespołu Downa.


Rafał Sroczyński: Na początku naszej rozmowy chciałbym poprosić, aby opowiedziała Pani naszym czytelnikom, kim jest Wanesska? Proszę nam przybliżyć jej historię i nieco przedstawić ją, opisać.


Karolina Bąkowska: Wanesska jest wyjątkową nastolatką, która w prezencie od życia dostała „bonusik”, jakim jest dodatkowy chromosom odpowiedzialny za zespół Downa. To równocześnie osoba pełna pasji – maluje, projektuje, jeździ konno, pływa i próbuje swoich sił w modelingu. Ponadto kocha podróże i wspinaczki górskie.




Pomimo młodego wieku 13 lat i ograniczeń, jakie niesie zespół, jest samodzielna pod każdym względem, bardzo dojrzała emocjonalnie, empatyczna, pracowita. Cechuje ją duża cierpliwość i zespołowa upartość, którą wielokrotnie wykorzystywała do szlifowania swojego talentu.

Zauważyłem już dawno – jako pasjonat sztuki – że kariera wielu malarzy i wybitnych osób zaczynała się od jakiegoś pojedynczego zdarzenia, historii albo sytuacji, która w odpowiednim momencie popchnęła ich w konkretną stronę. Było jakieś szczególne wydarzenie w życiu Wanesski, które sprawiło, że ruszyła ona w swoją artystyczną drogę? 


Momentem przełomowym u Wanesski była śmierć jej ukochanej babci, a mojej mamy, która z nami mieszkała. W rocznicę jej śmierci za swoje zaoszczędzone pieniądze kupiła płótno, sztalugę i pierwsze akrylowe farby. Tak właśnie rozpoczęła przygodę z profesjonalnym malarstwem.



Kiedy po raz pierwszy zdaliście sobie Państwo sprawę, że córka ma wielki talent? Pamiętacie jej pierwszy prawdziwy obraz? Jakie na Was zrobił wrażenie? Co pomyśleliście, patrząc na niego? 

Wanessa od zawsze lubiła malować. Nie rozstawała się z kredkami, kolorowankami i naszkicowała dzięki nim niezliczoną ilość rysunków. I choć ją wspieraliśmy od małego, nigdy nie pomyślelibyśmy, iż to będzie jej prawdziwą pasją i że namalowane przez nią obrazy będą znane zarówno w kraju, jak i za granicą. 

Pierwszym z nich były czerwone maki na płótnie, które namalowała mając 9 lat. I choć obraz zrobił duże wrażenie na wszystkich, myśleliśmy z mężem, że to jednorazowa przygoda z farbami. Bardzo się wtedy pomyliliśmy, a córka nas zaskoczyła i wciąż zaskakuje, tworząc wspaniałe dzieła.
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. archiwum prywatne Karoliny Bąkowskiej
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. archiwum prywatne Karoliny Bąkowskiej
Do dwóch z jej obrazów powstała audiodeskrypcja. Proszę nam opowiedzieć więcej i wyjaśnić, o czym dokładnie mówimy. 

W tym roku do obrazów Wanesski powstały audiodeskrypcje autorstwa Anny Cirockiej. Jest to przekazywany drogą słuchową, werbalny opis treści wizualnych osobom niewidomym i słabowidzącym. Inaczej mówiąc, prezentacja obrazu, ale także rozmowa dzieła z widzem i autora audiodeskrypcji z widzem.


Pierwszy z nich nosi tytuł „Gdzieś nad jeziorem” i został opisany w następujący sposób: „Kompozycja w poziomie przedstawiająca jezioro lub staw w lesie. Kolorystycznie przewaga zieleni z akcentami rudych brązów, fioletu, żółcieni i bieli. Na pierwszym planie na całą szerokość obrazu rozciąga się gładka tafla szmaragdowej wody. Na niej poznaczone półprzezroczystą bielą o różnej gęstości poziome smugi tworzące podłużne plamki różnej wielkości, niczym refleksy zimnego światła. Dodatkowo, na całej powierzchni wody pionowe pociągnięcia niemal transparentnej bieli subtelnie ocieplonej żółcienią. Tworzą wrażenie głębi. Na przeciwległym brzegu delikatnym półkolem gęsto drzewa różnej wysokości. W większości zielone, o obfitym listowiu poprzenikanym muśnięciami zimnej bieli i ciepłej żółcieni. Kilka drzew o fioletowych koronach, w odcieniu kwiatów jasnego bzu i kilka brązowo-żółtych o ciepłym, rudym zabarwieniu. Za nimi, w tle coraz bardziej rozmywające się kolejne drzewa. Niewielkie fragmenty nieba wyglądają, niczym smugi pomieszanych barw: zieleni, błękitu, szarości. Technika malarska stawu i nieba przypomina akwarelę, rozpływające się w wodzie barwy. Drzewa malowane gęstą farbą, z prawdopodobną fakturą”.


Drugi – „Niepełnosprawność” – córka malowała w specjalnej opasce na oczy, ponieważ zadedykowany został osobom niewidomym. „Abstrakcyjna kompozycja w poziomie. Na białym tle płynąca plama wielu kontrastowych, jaskrawych, czystych barw, łączących się ze sobą i miejscami przenikających wzajemnie, co tworzy pastelowe odcienie. Brak duktu pędzla i faktury obrazu. Od góry połączenia barw różowych i pomarańczowych ze stopniowym wnikaniem w nie zieleni i błękitu. Błękit rozmywa się niżej w rodzaj nieregularnie, niemal poziomo płynącej rzeki z odnogami. Każda z odnóg łagodnie kończy swoją barwę wnikając w kolejną: na górze w róż i oranż, na dole w róż, z prawej zwężając się w cieniutką stróżkę, z lewej szeroką falą sięgając krawędzi. Kolejne smugi to falujące wstęgi pastelowego różu, rozbielonej zieleni, wzajemnie przenikających się błękitu i zieleni ze zmienną dominantą. W najniższej części królują barwy: czysta zieleń i cytrynowa żółcień z drobnym żyłkowaniem bieli i błękitu przypominającym powierzchnię marmuru. Całość jest bardzo spokojna, fale łagodne, kolory pomimo dominujących jaskrawych zmiękczone kształtem płynnie biegnących pasm. Powierzchnia obrazu przypomina przekrój opalizującego kamienia” – brzmi jego opis.
Wiem, że poproszę teraz o rzecz prawie niemożliwą, ale gdybyście Państwo mieli wskazać jedynie dwa swoje ulubione obrazy Wanesski, to które z nich byście wybrali? I dlaczego? Co w nich podoba się Wam najbardziej? 

To prawda, poprosił pan o rzecz prawie niemożliwą (śmiech). Każde z nas, a więc zarówno mąż, czyli tata Wanesski, jej młodszy brat czy ja mamy swoich własnych faworytów we wspomnianym względzie.


Niemniej myślę, że wszystkie obrazy córki są w dużym stopniu wyjątkowe, a każda oglądająca je osoba znajdzie w nich coś innego i interesującego dla siebie. 

Każdy z nich niesie ze sobą bowiem jakieś przesłanie czy duży ładunek emocjonalny. Zaczynając od smutku, a kończąc na radości i szczęściu.
Profil, który prowadzą Państwo na Facebooku nazywa się „Obrazy malowane sercem”. To właśnie stamtąd wypływa jej twórczość? Z uczuć, z wnętrza, którego odbiciem są jej prace? 

Tak. Jej prace odzwierciedlają jej bogate wnętrze: wrażliwość , empatię i postrzeganie świata w wielu różnych kolorach, pomimo jego wad.

A który z nich ona sama docenia najbardziej? Czy jest taki, który ma dla niej szczególne i wyjątkowe znacznie albo taki, który jest po prostu jej ulubionym i najbliższym jej sercu?

Wyjątkowe dla córki były obrazy „Ja i babcia” oraz „Ziemia”, czyli obraz wysłany do królowej Elżbiety II.

Znalazła się wtedy dzięki niemu na ustach wszystkich serwisów informacyjnych. Proszę nam opowiedzieć – jak to się stało, że wysłaliście Państwo list z obrazem do brytyjskiej monarchini? I jak zarówno Wy, jak i Wanesska zareagowaliście, kiedy przyszła odpowiedź? 

To był pomysł córki. Od zawsze była zafascynowana dworem królewskim i wszystkim, co się z tym wiąże. Postanowiła sobie, że kiedyś zagości w królewskim pałacu. Uwielbia też słuchać i oglądać wiadomości, i zawsze jest na bieżąco z wydarzeniami. Śledziła historię choroby i śmierci księcia Filipa, później pożary w Grecji.


Malując obraz „Ziemia”, postanowiła wysłać go do królowej, by w ten sposób spełnić swoje marzenie o goszczeniu na dworze królewskim. Do obrazu dołączyła własnoręcznie napisany list i swoje zdjęcie. 

Wysyłając to wszystko, nie mieliśmy pewności, że trafi do królowej, i nie spodziewaliśmy się też odpowiedzi. Kiedy ona przyszła, to poza ogromną radością oczywiście był też szok i niedowierzanie, że Wanesska naprawdę otrzymała odpowiedź od królowej napisaną przez jedną z dam dworu.

Którzy z wielkich malarzy inspirują Wanesskę i czyje obrazy robią na niej największe wrażenie? Czy jest to jeden szczególny artysta, czy jest ich kilku? 

Jakiś czas temu na jednej z naszych rodzinnych wycieczek, z których dzieci zawsze przywożą zamiast zabawek książki, Wanessa kupiła sobie książkę o malarstwie światowym Albrechta Dürera, którym jest zafascynowana.

Na polu artystycznym Wanesska odnosi już swoje pierwsze sukcesy. Niech Pani opowie nam, co dotychczas udało jej się osiągnąć? 


Ma za sobą małe i duże sukcesy. Maluje od trzech lat. Spod jej pędzla wyszło ponad 200 obrazów znanych w kraju i za granicą. Ma za sobą 12 wernisaży, ostatni na zaproszenie minister rodziny Marleny Maląg w Pałacu Staszica w Warszawie. 


Od dwóch lat jej obrazy, a w tym roku również suknie, były prezentowane na Wielkiej Gali Integracji w Warszawie. 


No i najważniejsze, jeden z jej obrazów zachwycił samą królową Elżbietę II!

Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. archiwum prywatne Karoliny Bąkowskiej
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. archiwum prywatne Karoliny Bąkowskiej
To było z pewnością dla niej spełnienie marzeń. Na pewno ma ich jeszcze wiele. Powie nam Pani o takich, które są dla niej największe i najważniejsze? 

Marzenia córki nie są związane z malarstwem. Chciałaby wystąpić na wybiegu jakiegoś znanego projektanta mody; poznać jego czy jej opinię o swoich projektach. A w przyszłości chciałaby zostać dentystą.
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. Radosław Koszuliński
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. Radosław Koszuliński
No właśnie – poza malarstwem Wanesska ma również inną wielką pasję i projektuje stroje. To hobby zaczęło się dzięki obrazom czy jest to zainteresowanie, które jest zupełnie oddzielne od nich? 

Myślę, że zamiłowanie do projektowania było dużo wcześniej niż do malowania. Od zawsze miała i nadal ma swój styl, jeżeli chodzi o ubiór, i nie ma możliwości, aby jej coś narzucić. Kiedy była mała, uwielbiała przebierać lalki w różne kreacje. 

Na razie zaprojektowała trzy suknie, które zostały zaprezentowane podczas pokazu mody osób z niepełnosprawnością, jaki odbył się 23 września w Pile. 

Wtedy Wanesska wystąpiła na wybiegu wraz z rodzeństwem i innymi wyjątkowymi modelami z agencji modelingu Walnutin.
W jednej z rozmów powiedziała Pani, iż wiele nauczyliście się od Wanesski. Czy bardzo zmieniła Wasze życie i Was samych? I czego my wszyscy moglibyśmy nauczyć się zarówno od niej, jak i od innych dzieci, z którymi ma Pani styczność jako osoba aktywna na polu pomocy dzieciom niepełnosprawnym? 

Wszystko zmieniło się o 180 stopni. Choć nasze życie to ciągle wyjazdy na terapię, rehabilitację, do specjalistów – to nauczyliśmy się nie pędzić. Doceniamy każdą chwilę razem, każdy mały sukces Wanesski czy jej młodszego, również urodzonego z niepełnosprawnością, rodzeństwa.
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. Radosław Koszuliński
Na zdjęciu Wanessa Bąkowska. Fot. Radosław Koszuliński
Nauczyliśmy się cierpliwości, pokory, doceniania tego, co mamy, i dostrzegania tego, co na co dzień zazwyczaj umyka. Dzięki temu i dzięki naszym dzieciom widzimy i wiemy, jak mocno zielona jest trawa oraz jak brzmią ptasie trele czy jak śpiewa wiatr. 

To dlatego, że ich ciekawość świata i niekłamana radość z dnia codziennego po prostu nam się udziela. 

Rozmawiał Rafał Sroczyński
Więcej na ten temat