Przemysław Gintrowski na zawsze zapisał się w historii polskiej kultury. Stało się tak w dużej dzięki pięknym pieśniom patriotycznym i poezji śpiewanej powstałej m.in. na podstawie wierszy Zbigniewa Herberta. Do dziś są one podziwiane z powodu ich ponadczasowego przesłania i charakterystycznego wokalu artysty.
Ogólnopolski Przegląd Twórczości Przemysława Gintrowskiego „Pamiątki” rozpocznie się 7 lipca i zakończy 9 lipca. Trzy dni w Kołobrzegu, podczas których w sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultury im. Z. Herberta przy ul. Solnej 1 przypomniany zostanie dorobek artysty, wypełnione będą premierowymi koncertami, muzyką filmową i konkursami na interpretację piosenek barda Solidarności.
Organizatorem wydarzenia jest Stowarzyszenie Katolicka Inicjatywa Kulturalna Kołobrzeg, a współorganizatorem Narodowe Centrum Kultury. Głównym patronem medialnym jest Telewizja Polska, a więcej informacji o wydarzeniu można znaleźć na jego oficjalnej stronie pamiatkiprzemyslawagintrowskiego.pl.
W zmaganiach konkursowych weźmie udział 24 wykonawców (solistów i zespołów) z całego kraju, którzy zawalczą o nagrody finansowe, przyznane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Prezesa Zarządu TVP SA oraz Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych SAWP.
Łatwo zauważyć, iż wokaliści staną przed bardzo trudnym zadaniem. Legendarny pieśniarz wszakże śpiewał w sposób bardzo ekspresyjny i miał charakterystyczną, nieco zachrypniętą barwę głosu, którą oczarowywał wszystkich – tak jak i ujmującym, bardzo skromnym zachowaniem oraz wielkim patriotyzmem odgrywającym ważną rolę w jego twórczości.
„Koncerty te będę pamiętał do końca życia”
Nazwa wydarzenia odnosi się koncertu, który artysta dał krótko po wprowadzeniu stanu wojennego.,,Bodaj już w początkowych miesiącach 1982 r. znalazłem miejsce w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Koncerty te będę pamiętał do końca życia. Niewielka salka. Zaciemniona. Powinno się zmieścić ze sto osób. Tymczasem wchodziło ponad trzysta. Tam dawałem pierwszy koncert «Pamiątki» składający się głównie z wierszy Zbigniewa Herberta
– opowiadał bard w jednej z rozmów Mateuszowi Wyrwichowi, dziennikarzowi „Życia”.
To była dla niego duża zmiana – wcześniej koncertował z Jackiem Kaczmarskim m.in. na Festiwalu Piosenki Aktorskiej oraz w Opolu. Następnie wspólnie wyjechali do Francji i nagrali kolejną płytę. W październiku 1981 r. Gintrowski przyjechał „na chwilę” do Polski. Nad Sekwanę miał zamiar wrócić z początkiem zimy, ale kiedy 9 grudnia przyszedł po paszport do urzędu, usłyszał od pracowniczki: „Proszę przyjść później”. 13 grudnia wprowadzono stan wojenny i artysta z kraju już nie wyjechał, a swoje występy zaczął dawać w prywatnych mieszkaniach i kościołach.

Takie wydarzenie doskonale zapamiętał Andrzej Gelberg.
,,Pamiętam wielki koncert Gintrowskiego w Muzeum Archidiecezji. Piękny i wzruszający. Przemek śpiewał w niezwykłym uniesieniu. W koszuli à la Słowacki. Ze swoją muzyką tworzył wówczas niezwykłe misterium. Śpiewał «Raport z oblężonego miasta». To była sztuka najwyższych lotów. Patrząc po latach na jego rozwój, mogę powiedzieć, że jest on wybitnym artystą. Niestety, nie dość docenianym
– mówił dziennikarz.
ZOBACZ: „Książę poetów” z Hiperborei. Tak pamiętamy Zbigniewa Herberta
Te właśnie wspomniane „Pamiątki” stały się początkiem znajomości Gintrowskiego z Herbertem.
,,W stanie wojennym zrobiłem program «Pamiątki», gdzie śpiewałem takie wiersze Herberta jak «Przesłuchanie anioła», «Potęga smaku» czy «Ornamentatorzy». Pomyślałem wówczas, że warto, aby autor tekstu wiedział jednak, co wyrabiam z jego twórczością. I pewnego dnia, w 1982 r. zastukałem do drzwi pana Zbigniewa. Przedstawiłem się, wszedłem do środka i tak się poznaliśmy
– mówił śpiewak, cytowany przez Jacka Pechmana w artykule opublikowanym na oficjalnej stronie poświęconej „Pamiątkom”.
Herbert i Gintrowski. „To był człowiek niezwykłej mądrości.”
Twórczość Zbigniewa Herberta, którą pieśniarz interpretował muzycznie i która jest jednym z najważniejszych elementów Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Przemysława Gintrowskiego „Pamiątki”, dała obu nieśmiertelność. Najwybitniejszy z polskich poetów XX wieku początkowo odnosił się do owej współpracy niechętnie.,,Na początku moje piosenki niespecjalnie przypadły mu do gustu. Uważał bowiem, że jego wiersze są skończone i nie potrzebują dodatkowej, muzycznej oprawy i mojej interpretacji. Potem się do nich jednak przekonał. Opowiadano mi, że kiedyś podczas spotkania ze studentami na uniwersytecie w Poznaniu powiedział słuchaczom, że jego wiersze i moją osobę łączą te same emocje. Mówił: «Niech pan sobie je śpiewa, panie Przemysławie»

Niekiedy Herbert żartobliwie podpisywał się: „Tekściarz Gintrowskiego”. Następnie zaprzyjaźnili się, a wybitny poeta stał się dla barda duchowym mistrzem i autorytetem.
,,Do dzisiaj jeszcze widzę, jak na jego prawej stronie ramienia siedzi bożek ironii. To człowiek niezwykłej mądrości. Po każdym spotkaniu z nim wychodziłem z głową obolałą od myśli. To człowiek niezwykłego ciepła i dobroci. Do dziś boleję, że próbowano go dyskredytować. A przecież do ostatniej godziny życia zachował niezwykłą przytomność umysłu. Ale wielu nie mogło mu darować jego bezkompromisowości. Tylko dlatego, że oni nie potrafili tacy być. A on – jakże mądrze i pięknie umiał mówić o takich wartościach jak wolność, patriotyzm, Polska, naród. Bez cienia jakiejkolwiek ksenofobii… Niezwykłe
– wspominał po latach Przemysław Gintrowski.
Muzyk przynajmniej kilkukrotnie odwiedzał Herberta w jego mieszkaniu na warszawskim Mokotowie, które mieściło się przy ulicy Promenady 21 pod numerem 23. Tam poznał poetę również z jego mało znanej innym humorystycznej i żartobliwej strony.
,,„W stanie wojennym dostałem od kogoś maszynopis z niepodpisanym wierszem zatytułowanym «Raport z oblężonego miasta». Osoba, która mi go dała, nie wiedziała, czyj to naprawdę jest utwór. Jednak styl, w jakim został napisany, wskazywał na samego Herberta. Ponieważ byłem umówiony na spotkanie z panem Zbigniewem, to oczywiście wziąłem ten wiersz ze sobą. Z ciekawości chciałem poznać jego opinię. «Panie Zbigniewie, wydaje mi się, że mam wiersz, który pan napisał», powiedziałem do niego, wręczając mu wspomniany maszynopis. Herbert wziął ode mnie kartkę z tekstem, przeczytał go i spokojnym głosem rzekł: «Nieźle napisane, ale to nie ja». Pomyślałem sobie, że komuś udała się genialna podróbka. Kiedy nasze spotkanie dobiegło końca, pożegnałem się z panem Zbigniewem i opuściłem mieszkanie, które znajdowało się na parterze. Schodzę jeszcze te pięć schodków, gdy słyszę, jak otwierają się drzwi od mieszkania, ukazuje się głowa pana Zbigniewa i słyszę: «Panie Przemysławie, a o tym wierszu to pomyślę, bo może to jednak ja napisałem»
– relacjonował artysta Jackowi Pechmanowi.
„Muzyka dotykająca duszy”
Współpraca Herberta z Gintrowskim zaowocowała wielkimi pieśniami sławiącymi zarówno kulturę, jak i historię Polski. Trudno dziś wyobrazić sobie dzieje Żołnierzy Niezłomnych bez „Wilków” poety, które wspaniale zaśpiewał bard i które są dziś niejako uznawane za współczesny hymn żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Także „Guziki” nawiązujące do masakry w Katyniu czy wiersz „17 IX”, łączony z atakiem Sowietów na Polskę, mają oczywiste konotacje historyczne i patriotyczne. Tak jak „Potęga smaku”, „Raport z oblężonego miasta” oraz „Przesłuchanie anioła”.
ZOBACZ: Żołnierze Wyklęci w poezji i pieśni. „Popłakałem się, czytając ten wiersz”
To wszystko jednak jest jedynie ułamkiem ich wspólnego dorobku, który na zawsze zmienił polską kulturę. A dzięki potężnemu manifestowi, jaki znajdziemy m.in. w „Przesłaniu Pana Cogito”, zmienia również ludzi. Można z całą pewnością powiedzieć, iż wspólnie stworzyli oni coś niezwykle pięknego. Magia i pasja, którą ze wspaniałych i mądrych wierszy Herberta wydobył bard, jest odczuwalna w każdej z interpretacji. Taką muzykę niektórzy określają wręcz mianem „muzyki dotykającej duszy”.
W związku z powyższym wręcz niewiarygodne wydaje się, że Gintrowski zetknął się z Panem Cogito dopiero na studiach, dzięki wydanemu w podziemnym wydawnictwie zbiorowi wierszy. W Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Rejtana, do którego uczęszczał, nigdy bowiem o Herbercie nie wspominano, zupełnie jakby wielokrotny już wtedy kandydat do literackiej Nagrody Nobla nie istniał.
Twórczość związana z wierszami Herberta nie jest oczywiście jedyną w dorobku Gintrowskiego. Wśród jego klasyków istnieją przecież całe repertuary pieśni, które zaśpiewał razem z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapickim oraz znakomite kompozycje muzyki filmowej. Któż może wyobrazić sobie „Zmienników” bez czołówki, w której artysta wykonał piosenkę tytułową?
ZOBACZ: „Zmiennicy” na TVP VOD
Znany jest on również dzięki pięknej kołysance zaśpiewanej do wzruszającej produkcji „Tato” z roku 1995, dzięki której Bogusław Linda – jego serdeczny przyjaciel – udowodnił, iż równie dobrze odnajduje się w rolach dramatycznych, jak w filmach akcji. Na jego koncie są także znakomite ścieżki do „Dziecinnych pytań” Zaorskiego, „Nadzoru” Saniewskiego i… „13 posterunku” Ślesickiego.
,,Przemek był wspaniałym artystą. Gdy pisał muzykę do filmu, interesowało go wszystko. Począwszy od scenariusza, zdjęć przez aktorów. Był bardzo zaangażowany w cały proces powstawania filmu czy serialu. […] Przemek był jednym z niewielu polskich kompozytorów, którego muzyka «robiła film», czyli pomagała filmowi ilustrować emocje. Miał wielki dar do komponowania, pisania pięknych melodii

Na zawsze pozostał wierny swoim poglądom – zarówno muzycznym, jak i światopoglądowym, w których widać było odbicie Herbertowskiej zasady: „Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach”.
,,Wielu bardów, by uwypuklić wykonywany przez siebie tekst czy też wskazać na jego charakterystyczne fragmenty (pointę, refreny etc.), śpiewało w sposób bardzo emocjonalny, a momentami wręcz karykaturalny. Jednym wychodziło to znakomicie, inni kreowali się na artystów krzyczących, rozedrganych, mało muzycznych. Uformowało to kolejny stereotyp piosenki literackiej jako gatunku patetycznego, natchnionego, aż za bardzo ekspresyjnego. Poniekąd jest w tym jakaś część prawdy – wiele było w PRL-u takich właśnie utworów, ale trzeba wyraźnie rozróżnić geniusz i mistrzostwo od karykatury. Wykonania wokalne Przemysława Gintrowskiego, Jacka Kaczmarskiego czy Mirosława Czyżykiewicza wymykały się wszelkim klasyfikacjom. Stworzyli oni swój własny, indywidualny ryt piosenki. Estetyka ich śpiewu i – co ważne – fantastyczna technika gry na instrumentach sprawiały, że piosenki przez nich tworzone odegrały ogromną rolę w historii
– napisał o nim Piotr Kajetan Matczuk w artykule „Zrozumieć piosenkę”(Piosenka – „Rocznik Kulturalny” 2014).
Film dokumentalny Arkadiusza Bartosiaka, w którym szerzej przedstawiono dorobek, życiorys oraz osobowość Przemysława Gintrowskiego, można obejrzeć obecnie na TVP VOD. Historię genialnego muzyka, który śpiewając rewolucyjne pieśni, porywał tłumy opowiadają w nim jego najbliżsi oraz przyjaciele, w tym m.in. Ewa Błaszczyk, Krzysztof Gierałtowski, Agnieszka Gintrowska, Julia Gintrowska, Agnieszka Holland, Mariusz Kamiński, Stanisław Krupowicz oraz Bogusław Linda.
ZOBACZ: „Gintrowski” w TVP VOD
RS