Kultura

Historia Bitwy Warszawskiej 1920 r. „Widzieliśmy wtedy polską duszę i potęgę”

Na czarno-białym zdjęciu Józef Piłduski z żołnierzami walczącymi podczas Bitwy Warszawskiej. Marszałek wydaje rozkaz żołnierzom. W tle widać las i drzewa.
Na zdjęciu Józef Piłduski z żołnierzami walczącymi podczas Bitwy Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
podpis źródła zdjęcia

Bitwa Warszawska, na pamiątkę której 15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego, była jednym z najważniejszych zwycięstw militarnych w dziejach Polski i świata. „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione” – pisał o niej Edgar Vincent D’Abernon.

Bitwa Warszawska, która miała miejsce w dniach 12–15 sierpnia pod stolicą, zarówno przez polskich, jak i zagranicznych historyków postrzegana jest jako jedno z najważniejszych wydarzeń początków XX w. Lord D’Abernon, wspomniany już wyżej brytyjski polityk, dyplomata i pisarz, nazwał ją nawet „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata” w publikacji z 1932 r. rozszerzającej listę piętnastu przełomowych starć, opracowaną uprzednio przez Edwarda Sheparda Creasy’ego w 1851 r.

Na owej liście znalazły się: bitwa pod Maratonem (490 r. p.n.e.), wyprawa sycylijska (413 r. p.n.e.), bitwa pod Gaugamelą (331 r. p.n.e.), bitwa nad Metaurusem (207 r. p.n.e.), bitwa w Lesie Teutoburskim (jesień 9 r. n.e.), bitwa na Polach Katalaunijskich (451 r.), bitwa pod Poitiers (25 października 732 r.), bitwa pod Hastings (14 października 1066 r.), oblężenie Orleanu (zakończone 8 maja 1429 r.), klęska Wielkiej Armady (8 sierpnia 1588 r.), bitwa pod Blenheim (13 sierpnia 1704 r.), bitwa pod Połtawą (8 lipca 1709 r.), bitwa pod Saratogą (zakończona 8 października 1777 r.), bitwa pod Valamy (20 września 1792 r.) oraz bitwa pod Waterloo (18 czerwca 1815 r.).

Zobacz: Witold Pilecki – najodważniejszy Polak w historii. „Kochajcie ojczystą ziemię”

Anglik dodał do niej trzy kolejne batalie – bitwę pod Sedanem (1 września 1870 r.), I bitwę nad Marną (zakończoną 9 września 1914 r.) i właśnie Bitwę Warszawską, której przełomowy moment nastąpił 15 sierpnia 1920 r.
,,

Gdyby Karol Młot nie powstrzymał inwazji Saracenów po Tours, dziś w szkołach w Oksfordzie nauczano by Koranu. (...) Gdyby Piłsudskiemu i Weygandowi nie udało się pod Warszawą powstrzymać triumfalnego marszu Armii Czerwonej, przyniosłoby to w rezultacie nie tylko niebezpieczny zwrot w dziejach chrześcijaństwa, lecz również fundamentalne zagrożenie całej zachodniej cywilizacji. Bitwa pod Tours ocaliła naszych przodków przed jarzmem Koranu; jest rzeczą prawdopodobną, że bitwa pod Warszawą ocaliła Europę Środkową i część Zachodniej przed o wiele większym niebezpieczeństwem: przed fanatyczną tyranią sowiecką


– napisał.
Na zdjęciu żołnierze obsługujący CKM podczas Bitwy Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu żołnierze obsługujący CKM podczas Bitwy Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Nieco dobitniej kwestię wyjaśnił Dmitrij Władimirowicz Fiłosofow.

,,

Po pierwsze, Polska ledwie powstawszy z martwych, już zmuszona była z bronią w ręku bronić swojego istnienia: walczyć z bolszewicką szarańczą w sposób planowy i dzielnie, na skalę całego państwa. Walczyła ona sama – i tylko ona. (…) Po drugie, Polska – to jedyna realna awangarda na wschodzie Europy. Tu w istocie znajduje się klucz do bolszewickiego problemu. Jeśli Polska nie wytrzyma – wówczas bolszewickie fale zaleją europejski świat. Głód, zdziczenie, wojna domowa zapanują w Europie. Już z tego jednego powodu każdy wróg bolszewików powinien ze szczególną ostrożnością odnosić się do Polski, dobrze pamiętając, że wszelka pomoc dla Polski jest zabezpieczeniem przeciw bolszewikom


– pisał rosyjski arystokrata i emigrant polityczny związany z Białymi.

Cud czy rozsądna taktyka?

Mity, jakimi obrosło owo zwycięstwo, przyniosły mu miano Cudu nad Wisłą. Twórcą tej nazwy był Stanisław Stroński, któremu dzień 14 sierpnia 1920 r. przypomniał, że w podobnym położeniu znajdowała się Francja na początku I wojny światowej. To wtedy, we wrześniu 1914 r., wydarzył się cud nad Marną, kiedy to nacierające wojska niemieckie zostały odrzucone przez obrońców na przedmieściach Paryża.

Na zdjęciu polscy żołnierze przyjmują rozkaz od kuriera. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu polscy żołnierze przyjmują rozkaz od kuriera. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kościół szybko podchwycił określenie i postanowił połączyć rozstrzygający dzień walk – przypadający w rzeczywistości na 16 sierpnia – z obchodzonym wcześniej świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej. Ten zabieg częściowo wyjaśnił papież Jan Paweł II.

,,

Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane Cudem nad Wisłą. To zwycięstwo było poprzedzone żarliwą modlitwą narodową. Episkopat Polski zebrany na Jasnej Górze poświęcił cały naród Najświętszemu Sercu Jezusa i oddał go pod opiekę Maryi Królowej Polski. Myśl nasza kieruje się dzisiaj ku tym wszystkim, którzy pod Radzyminem i w wielu innych miejscach tej historycznej bitwy oddali swoje życie, broniąc Ojczyzny i jej zagrożonej wolności. Myślimy o żołnierzach, oficerach. Myślimy o Wodzu, o wszystkich, którym zawdzięczamy to zwycięstwo po ludzku. Wspominamy, między innymi, bohaterskiego kapłana Ignacego Skorupkę, który zginął niedaleko stąd, pod Ossowem. Dusze wszystkich poległych polecamy Miłosierdziu Bożemu. O wielkim Cudzie nad Wisłą przez całe lata trwała zmowa milczenia


– zauważył Ojciec Święty.

Zobacz: Wyczekiwana produkcja „Raport Pileckiego” z kinową premierą. Poznaj historię rotmistrza

Z tego powodu na obrazach poświęconych Bitwie Warszawskiej niejednokrotnie widać Matkę Boską. Tak jest np. na arcydziele Jerzego Kossaka z 1930 r. Widzimy na nim nad chmurami Maryję posyłającą symboliczną husarię na pole walki. To duch dawnych wojowników oraz opatrzność Boża pozwoliły znajdującym się poniżej żołnierzom na odniesienie nieoczekiwanego zwycięstwa – zdaje się brzmieć przesłanie artysty. Faktycznie Polacy byli niezwykle dzielni i odwaga żołnierzy walnie przyczyniła się do pokonania wroga, jednak decydujący okazał się plan działań opracowany przez dowódców.


Od wielu lat trwa spór, czy zwycięstwo było dziełem gen. Tadeusza Rozwadowskiego, czy Józefa Piłsudskiego. Historycy nie potrafią tego rozstrzygnąć. Na pewno – wbrew niektórym hipotezom – najistotniejszy nie był wpływ Maxime’a Weyganda. Francuz już po bitwie sam mówił dla prasy w Paryżu, że „bohaterski naród polski sam siebie uratował”.

,,

Wspaniałe zwycięstwo polskie pociągnie za sobą konsekwencje o nieobliczalnej wadze dla sytuacji międzynarodowej. Skonsoliduje ono państwo polskie, którego istnienie jest konieczne dla bezpieczeństwa Francji. Niemcy, które już miały nadzieję wejść w stosunki bezpośrednie z Sowietami, aby rzucić czerwone armie przeciw wrogowi zza Renu, będą zmuszone wyrzec się osiągnięcia tymi środkami przekreślenia traktatu wersalskiego. [...] To zwycięstwo, które jest powodem wielkiego święta w Warszawie, jest zwycięstwem polskim. Operacje zostały wykonane przez generałów polskich, według planu polskiego


– powiedział korespondentowi „L’Information”.
W czasie wojny polsko-bolszewickiej niemal wszyscy Polacy zjednoczyli się przeciw wspólnemu wrogowi. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
W czasie wojny polsko-bolszewickiej niemal wszyscy Polacy zjednoczyli się przeciw wspólnemu wrogowi. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Nieoceniona była również rola niemal wszystkich Polaków.
,,

Kto przeżył rok 1920, gdy czerń mongolska szła do serca Kraju, kto widział wszystkie stany, wszystkie wieki, wszystkie swarliwe partie w jednym szeregu, pod jednym znakiem, z jednym hasłem, ten widział dopiero polską duszę i potęgę


– stwierdziła pisarka Maria Rodziewiczówna.
Na zdjęciu żołnierze biorący udział w Bitwie Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu żołnierze biorący udział w Bitwie Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Celnie zauważył to również generał Franciszek Latinik w swoich wspomnieniach.
,,

Cudu nad Wisłą, czyli zwycięstwa w walnej bitwie pod Warszawą nie należy wyłącznie przypisywać pojedynczym dowódcom, poszczególnym armiom lub oddziałom, czy też poświęceniu się jednostek – wiadomo, że zwycięstwo jest łatwe, gdy wojsko i dowódcy są dobrzy, jednak jest ono bardzo wątpliwe, gdy żołnierz jest wyczerpany i zwątpiony, nieufny i zdemoralizowany. Wówczas najświetniejsze plany, najmądrzejsze i najostrzejsze rozkazy nie pomogą nic, jeśli nie przyjdą z pomocą duchowe i moralne czynniki, przekuwające u żołnierza psychologię odwrotu na psychologię zwycięstwa, na pobudzenie do największego wysiłku i do szlachetnej ofiarności krwi za drogą Ojczyznę. Do Cudu nad Wisłą przyczynił się zbiorowy wysiłek całego Narodu, a bezpośrednio ludność stolicy, duchowieństwo, patriotyczne organizacje wojskowe i cywilne, które ofiarując swoje siły i wiedzę w chwili najbardziej przełomowej, przetworzyły zmęczenie w rześkość, zwątpienie w zapał, cofanie w natarcie, odwrót w zwycięstwo – i przez to dopomogły w obronie Warszawy


– pisał poważnie skonfliktowany później z Piłsudskim dowódca.

Międzynarodowe tło

Znając historię wojny polsko-bolszewickiej, należy zauważyć, iż sytuacja w sierpniu 1920 r. była naprawdę dramatyczna, a nowo odrodzona Polska znów mogła stracić niepodległość. Młodziutki kraj był niemal zupełnie osamotniony w swojej walce – nikt nie sądził bowiem, iż będzie on w stanie stawić czoła rozzuchwalonemu zwycięstwem w wojnie domowej, znacznie potężniejszemu, przeciwnikowi. Mało chwalebną postawą wykazał się szczególnie David Lloyd George, premier Wielkiej Brytanii, który naciskał na rząd w Warszawie, aby się poddał. Następnie szef brytyjskiego rządu spotkał się w Londynie z Lwem Kamieniewem i Leonidem Krasinem, aby bez wiedzy Polski negocjować warunki jej kapitulacji.


„Łajdacka para kanalii”, jak nazwał ich obecny wówczas na Downing Street Henry Wilson, była podejmowana przez George’a z wielką dostojnością. Niezwykle honorowy i szlachetny z charakteru oficer wspominał:

,,

Byłem przerażony sposobem, w jaki Lloyd [George] mówił o Francuzach i odnosił się do nich przed tymi bandziorami. A także tym niemal służalczym nastawieniem, z jakim zabiegał o rosyjskie interesy i był wrogi wobec Polaków… Cały ton L.G. szokował mnie w najwyższym stopniu. Był na przyjacielskiej stopie z Kamieniewem i Krasinem. […] Było dla mnie całkiem jasne, że wszyscy trzej zakładali, i że L.G. zaaprobował, okupację Warszawy przez bolszewików


– opisywał po wielu latach marszałek polny.


Na szczęście Alexandre Millerand, jeden z najwybitniejszych premierów i prezydentów w historii Francji, zdecydowanie nie zgadzał się ze George’em i był naprawdę zaszokowany, kiedy szef brytyjskiego rządu 8 sierpnia przedstawił mu swój pomysł. Anglik przekonywał, iż

,,

muszą zmierzyć się z faktem ostatecznego upadku Polski, że ani Francja, jak on rozumie, ani Wielka Brytania nie mogą wysłać wojska [na pomoc Polsce]. […] W pewnym sensie to Polacy są najniebezpieczniejszymi wrogami aliantów. Kto, na przykład, pokłada jakiekolwiek zaufanie w Piłsudskim? […] Problem polega na tym, że Polakom nie można ufać, a Piłsudski jest tak potężny, że nie da się go usunąć. […] Co więcej, Polacy nie stawiają żadnego oporu [bolszewickiemu najazdowi], nie próbują nawet walczyć


– cytował Davida Lloyda George’a historyk Andrzej Nowak w swojej książce pt. „Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement”.

Taka postawa Paryża nie wynikała jednak z miłości do Polski, ale z chłodnej kalkulacji. Millerand rozumiał bowiem, iż zupełnie zdewastowane rewolucją i zamieszkami Niemcy, w których bardzo urósł w siłę ruch komunistyczny, nie będą stanowić żadnej przeszkody dla sowieckiej inwazji. Tama dla międzynarodowej rewolucji, która mogła zagrozić całej Europie – o czym Francuz wiedział – była w Warszawie, a nie w Berlinie. Tejże świadomości nie miał rząd w Londynie, którego przedstawiciele zaproponowali Paryżowi, aby odsunąć od dowodzenia Piłsudskiego i zastąpić go Weygandem. 10 sierpnia Lloyd George – nie zrażony zupełnie odmową Francji i w obliczu ultimatum likwidującego suwerenność Polski, jakie wystosował do rządu w Warszawie Włodzimierz Lenin – napisał depeszę w której informował Polaków, iż
,,

Rząd Jego Królewskiej Mości rekomenduje przyjęcie warunków sowieckich, a ich odrzucenie przez Warszawę uzna za powód do zwolnienia Wielkiej Brytanii z wszelkich zobowiązań do pomocy


Nadmienił, że o wskazanym piśmie nie należy informować „wściekle antybolszewickiej Francji”, która – jego zdaniem – przez złe doświadczenia z przeszłości negatywnie była nastawiona do komunistów. Nazajutrz Paryż dowiedział się o depeszy.

,,

Rząd brytyjski rekomenduje Polsce przyjęcie warunków sowieckich, my – nie, warunki te bowiem oznaczają w istocie wydanie Polski bolszewikom


– przekazano Piłsudskiemu przez ambasadę w Warszawie. Francja stanęła wówczas przy Polsce, a doradcy (w tym młody przyszły prezydent Charles De Gaulle) wysłani przez rząd w Paryżu, którzy trafili do Polski wraz z materiałowym wsparciem, mieli dla ostatecznego zwycięstwa dużą wartość.

„Los Polski jest naszym losem”

Tradycyjnie, podobnie jak wielokrotnie wcześniej w historii, Polska mogła liczyć również na Węgry. Transport broni i amunicji, który w osiemdziesięciu wagonach – po licznych problemach podczas przejazdu przez kilka państw – dotarł 12 sierpnia na stację kolejową w Skierniewicach, był prawdziwym wsparciem dla zmagającej się z problemami materiałowymi polskiej armii. Bratankowie zrobili rzecz naprawdę niezwykłą, ponieważ wysłali nad Wisłę niemalże cały zapas posiadanej przez siebie amunicji, jak wynika z odnalezionych po latach dokumentów.

Węgry przysłały do Polski w 1920 r. olbrzymi transport broni, amunicji i przydatnych w walce rzeczy. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Węgry przysłały do Polski w 1920 r. olbrzymi transport broni, amunicji i przydatnych w walce rzeczy. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Tuż przed bitwą dojechało z Węgier 48 mln naboi Mausera, 13 mln naboi Mannlichera74, 240 kuchni polowych, 200 kuchni przenośnych, 80 pieców polowych i kilka milionów części składowych do karabinów Mausera. Zapłaciliśmy za to węglem. Nie udało się niestety dotrzeć zbyt wielu ochotnikom, który zmotywowani byli m.in. słowami, jakie pojawiły się w dzienniku „Új Nemzedék”:

,,

Nie wiemy, co uczyni Koalicja, my musimy być gotowi, aby stanąć po stronie Polski. Los Polski jest naszym losem


Tadeusz Rozwadowski 6 października we wzruszających słowach dziękował Węgrom.
,,

Zapamiętaj sobie, że my nigdy nie zapomnimy Węgrom tego szlachetnego zamiaru, z jakim chcieli służyć nam szczerą pomocą w najcięższych dla nas chwilach. […] Może przyjść czas, kiedy się wam zrewanżujemy. […] Byliście jedynym narodem, który naprawdę chciał nam pomóc, wsparcie Francuzów nadeszło dopiero po wielkich naciskach, a nawet wtedy, jakież to było wsparcie? Anglicy układali się przeciwko Polsce z Litwinami i Niemcami, ci ostatni z kolei zmawiali się z Czechami


– powiedział w trakcie rozmowy z płk. Takach-Tolvayem.

„Polacy! Wejrzyjcie w siebie”

Nastroje w wojsku przed rozstrzygającym kontruderzeniem znad Wieprza były różne, ale większość Polaków nastawiła się na walkę aż do śmierci, o czym zaświadcza m.in. relacja Józefa Czapskiego z 1967 r.

,,

Przyszedłem do tego wojska z tak odległych światów myśli, tak obcy, a przecie nie przeżyłem już nigdy takiego uczucia jedności, koleżeństwa ludzi najróżniejszych klas, rang, formacji i przekonań, jak wtedy w pułku, kiedy wszystkich połączyło uczucie zagrożenia Polski, a śmierć tuż wiązała wszystkich w zupełnej równości. Gdy wspominam te krótkie miesiące mego życia spędzone na froncie w 1920 r., zdaje mi się, że tylko wówczas (u szczytu piramidy Piłsudski – Naczelnik Państwa, Wincenty Witos – premier, Eustachy Sapieha – minister spraw zagranicznych) […] od rotmistrza i księcia Leona Sapiehy przez porucznika i komunistę Władysława Broniewskiego, który ku pasji swych partyjnych towarzyszy do śmierci szczycił się głośno swym Virtuti Militari z 1920 roku, i aż po tego żołnierzyka podsłuchanego: «i wszystko za te ojczyznę cholera ją mać», że tylko tam mógł Piłsudski, tak jak tego pragnął, tak pięknie «kosę zapleść»


– pisał we wspomnieniach polski artysta.
Na zdjęciu polscy żołnierze odpoczywają przed walką. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu polscy żołnierze odpoczywają przed walką. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Niektórzy, jak gen. Józef Haller, modlili się codziennie. Legendarny dowódca Błękitnej Armii w swoim pamiętniku zanotował:

,,

Noc z 12/13 VIII spędziłem w rektoracie Politechniki Warszawskiej. Po przeczytaniu raportów wieczornych zasnąłem z modlitwą na ustach, wiarą w pomoc Bożą i z wizją obrony Częstochowy z Jasnogórską Królową Polski, Matką Bożą, której Wniebowzięcie (święto) się zbliżało


Nieco wcześniej, podczas pogrzebu ks. Skorupki, apelował:
,,

Polacy! Wejrzyjcie w siebie! Dajcie przynajmniej ofiarną pracę dla Polski, dla której ci, którym dziś cześć tu wyrażamy, życie ofiarowali, dając świadectwo, że Polska nie zginęła i zginąć nie może! Idźmy za ich przewodem! Polska i w przyszłości ostać się może tylko jako czuwające a zbrojne obozowisko ludzi ofiarnych i czujnych


Ludność masowo odpowiedziała na wezwanie do obrony miasta. Młodzi i starsi ludzie zaciągali się w myśl słynnej odezwy.
,,

Ojczyzna w potrzebie! Wzywa się wszystkich zdolnych do noszenia broni, by dobrowolnie zaciągali się w szeregi armii; jak jednolity, niewzruszony mur stanąć musimy do oporu, o pierś całego narodu rozbić się ma nawała bolszewizmu! (…) Jedność, zgoda, wytężona praca niech skupi nas wszystkich dla wspólnej sprawy! (…) Wszystko dla zwycięstwa (…). Do broni!


– brzmiał apel Rady Obrony Państwa.
Na zdjęciu Polki służące w armii. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu Polki służące w armii. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Tych słów posłuchał cały naród, który w bohaterski sposób obronił swoją niepodległość. Opowiada o tym dokumentalny serial Tadeusza Łysiaka, Macieja Pawlickiego i Jarosława Rybickiego pt. „Cud Wisły”.

Zobacz: „Cud Wisły” w TVP VOD

RS


Źródła:


Edgar Vincent D’Abernon. The eighteenth decisive battle of the world: Warsaw, 1920, wyd. 1931

Piotr Mitzner. Dymitr Fiłosofow - Pisma Wybrane. Rosjanin w Polsce (1920-1936), wyd. 2015

Przemówienie Jana Pawła II, www.archpoznan.org.pl

Jacques Weygand, Weygand. Mój ojciec, „Zeszyty Historyczne” z. 19, 1971

Franciszek Latnik. Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1-ej armii w bitwie pod Warszawą w 1920 r., wyd. 1931

Andrzej Nowak, Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasement, wyd. 2015.

Artur Kolęda. Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. Cud nad Wisłą…. w Skierniewicach, wyd. 2020

Józef Haller. Pamiętniki z wyborem dokumentów i zdjęć, wyd. 2020

Józef Czapski. Czytając, wyd. 1990

Więcej na ten temat