Kultura

Dzień Polskiej Harcerki. Czy wiesz, dlaczego obchodzimy to święto?

(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).
Dzień Polskiej Harcerki obchodzony jest ku pamięci harcerek biorących udział w II wojnie światowej (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).
podpis źródła zdjęcia

Dzień Polskiej Harcerki, który celebrujemy corocznie w pierwszą niedzielę października, jest świętem smutnym, nostalgicznym oraz pełnym modlitwy. Wspominamy wówczas harcerki poległe, zmarłe i zaginione podczas II wojny światowej.

Datę Dnia Polskiej Harcerki wybrały członkinie ruchu, które przeżyły czas konfliktu, w 1960 r. Nie jest ona przypadkowa – w tym czasie pierwsza niedziela października przypadła drugiego dnia tego miesiąca, a więc w rocznicę momentu, kiedy niemieccy żołnierze ostatecznie zdławili powstanie warszawskie. To właśnie podczas zrywu z 1944 r. zginęła większość osób powiązanych z harcerstwem spośród wszystkich, które poległy podczas II wojny światowej. Jest to dzień poświęcony ich pamięci.


Ustanowiony został on z inicjatywy ostatniej harcmistrzyni Zofii Florczak, która w 1955 r., jeszcze przed rozwiązaniem Związku Harcerstwa Polskiego przez komunistyczne władze, ufundowała razem z pozostałymi instruktorkami Organizacji Harcerek „Wędrowniczki po Zachodnim Stoku” tablicę upamiętniającą harcerki poległe, zmarłe i zaginione podczas wojny i okupacji. Ponadto członkinie wspomnianego ruchu dokumentowały po 1945 r. historię ZHP oraz wspierały odradzający się młodzieżowy ruch.


W 1960 r. tablica trafiła do kościoła św. Marcina w Warszawie. Tam pobłogosławił ją dawny kapelan Szarych Szeregów i Armii Krajowej ks. Jan Zieja. Od tamtego czasu obchodzony jest Dzień Polskiej Harcerki, podczas którego na mszach gromadzących członkinie ruchu odbywają się modlitwy w intencji poległych, zmarłych i żyjących harcerek.

Tablica (prawy dolny róg) poświęcona zmarłym, zaginionym i poległym podczas II wojny światowej harcerkom w kościele św. Marcina w Warszawie (fot. Adrian Grycuk/ wikimedia).
Tablica (prawy dolny róg) poświęcona zmarłym, zaginionym i poległym podczas II wojny światowej harcerkom w kościele św. Marcina w Warszawie (fot. Adrian Grycuk/ wikimedia).

„Programy stopni dają tylko kontur, który winien być wypełniony właściwym życiem”

W czasie II wojny należące do młodzieżowego ruchu kobiety wykazywały się niejednokrotnie wielką odwagą. Wiele z nich aktywnie wspomagało żołnierzy podczas kampanii wrześniowej 1939 r., władze cywilne oraz ludność kraju. Pracowały w szpitalach, działach łączności, prowadziły punkty opieki nad kobietami i dziećmi, niepełnosprawnymi oraz mężczyznami niezdolnymi do walki i osobami starszymi.


Nie zaprzestały działalności przez cały okres trwania II wojny światowej i funkcjonowały jako „Związek Koniczyn”, a od 1943 r. jako organizacja „Bądź Gotów”. Kierowała nimi harcmistrzyni Józefina Łapińska. Organizacja od początku współpracowała z konspiracyjnymi władzami Armii Krajowej i Delegaturą Rządu oraz Polskim Czerwonym Krzyżem. Łapińska przeżyła wojnę – pracowała w Instytucie Higieny Psychicznej, a następnie jako adiunkt w Instytucie Gruźlicy.


Wielką rolę w ruchu harcerek odegrała również Jadwiga Falkowska, jedna z założycielek całej organizacji, która na prośbę swoich podopiecznych po wielu latach wróciła na służbę po wybuchu konfliktu. Miała wówczas już prawie 50 lat i od dawna pozostawała nieaktywna. Mimo to, czując się odpowiedzialna za swoje dawne podopieczne i ich wychowanki, zdecydowała się na ponowne włączenie w działalność.

Na zdjęciu Jadwiga Falkowska (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Na zdjęciu Jadwiga Falkowska (fot. wikimedia/ domena publiczna).

Została wówczas dowódcą Chorągwi Warszawskiej i komendantką Pogotowia Wojennego Harcerek. Zorganizowała ich struktury oraz opracowała zasady działalności podziemnej. Jej charyzmatyczne umiejętności przywódcze sprawiły, iż kierowane przez nią organizacje stale zwiększały swoją liczebność, z czasem stając się liczącą się siłą. Osobiście uczestniczyła w szkoleniach nowych członkiń, instruktorek i drużynowych. Naciskała, aby każda z nich zmierzała do nieustannej poprawy swojej kondycji fizycznej.

,,

Harcerka bez sprawności może dużo i dobrze chce, ale mało może. Każda bowiem sprawność zdobyta to krok na drodze harcerskiego doskonalenia się, krok ku lepszej przyszłości, krok do uczciwszego »Czuwamy!«


– mawiała swoim wychowankom jeszcze przed wojną.
Na zdjęciu młode harcerki rozbijają obozowisko (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).
Na zdjęciu młode harcerki rozbijają obozowisko (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).
Podkreślała ponadto, iż każda z nich powinna dawać przykład pozostałym oraz ludziom niezwiązanym z ruchem.
,,

Zastęp, w którym jedynymi zajęciami byłyby zajęcia zmierzające do zdobywania stopni, nie zasługiwałby na miano harcerskiego. Treść jego byłaby pusta, gdyż programy stopni dają tylko kontur, który winien być wypełniony właściwym życiem


– wyjaśniała.


Dodawała przy tym, że „nic nie znaczą słowa przyrzeczenia, jeśli się wielokrotnie nie przełamało w pryzmacie codziennego życia”, a ono samo tak jak „fortuna kołem się toczy, czasem to koło zatrzyma się tylko raz, a czasem – jak kto ma szczęście – kilka razy. Trzeba umieć to zauważyć”.


Niestety jej koło zostało brutalnie zastopowane 7 sierpnia 1944 r., kiedy do kamienicy, w której przebywała, wtargnęli żołnierze RONA. Urządzili oni prawdziwą rzeź, rozstrzeliwując wszystkie osoby znajdujące się w mieszkaniach budynku. Ciało harcmistrzyni początkowo pochowano na podwórku przed domem, ale po zakończeniu wojny zostało ono ekshumowane. Ponowny pogrzeb odbył się na Powązkach. Tam co roku harcerki gromadzą się, oddając część słynnej wychowawczyni, która dziś jest patronką ulic, szkół i drużyn harcerskich.


RS

Więcej na ten temat