Kultura

„Wędrowiec nad morzem mgły”. Tajemnica najbardziej zagadkowego obrazu Frierdicha

„Wędrowiec nad morzem mgły” to jedno z najsłynniejszych arcydzieł w dziejach sztuki (fot. wikimedia/ domena publiczna).
„Wędrowiec nad morzem mgły” to jedno z najsłynniejszych arcydzieł w dziejach sztuki (fot. wikimedia/ domena publiczna).
podpis źródła zdjęcia

Niezwykły obraz „Wędrowiec nad morzem mgły”, który w 1818 r. został namalowany przez Caspara Davida Friedricha, można z pewnością nazwać jednym z najbardziej intrygujących malunków w historii sztuki. Takim samym epitetem określimy również znajdującego się na nim „człowieka na szczycie”, który patrzy w otchłań spowitą mgłą.

„Melancholia I” Albrechta Dürera jest jednym z najtrudniejszych do zinterpretowania arcydzieł renesansu (fot. wikimedia/ domena publiczna)

Tego arcydzieła nigdy nie udało się rozszyfrować. Wielka zagadka „Melancholii” Dürera

Kultura

Tajemnica obrazu „Wędrowiec nad morzem mgły” od ponad 200 lat spędza sen z powiek historykom i znawcom sztuki. Mimo upływu więcej niż dwóch wieków portret niemieckiego malarza romantycznego Caspara Davida Friedricha wciąż pozostaje wielką zagadką. Widzimy na nim samotnego, odwróconego do nas plecami wędrowca w ciemnozielonym surducie. Mężczyzna stoi nad przepaścią i patrzy w rozciągającą się przed nim spowitą mgłą otchłań. Kiedy krajobraz jest spowity mgłą, wydaje się większy, bardziej majestatyczny i zwiększa siłę wyobraźni...” – wyjaśniał w jednym ze swoich pism niemiecki geniusz. 


Lewą nogę bohater obrazu postawił nieco wyżej, prawa pozostaje lekko z tyłu. Krajobraz jest górski i bardzo surowy. Turysta, jak nazywa się go w różnorakich opracowaniach dotyczących arcydzieła, stoi na nagich i bardzo nierówno ułożonych skałach. To człowiek krępej postury, którego blond włosy – jak dostrzeżemy po bliższym przyjrzeniu się malunkowi – rozwiewa wiatr. Wydaje się, że powiew pojawia się z prawej strony, ponieważ cała fryzura pod wpływem wichru kieruje się mocno w lewą stronę.  


Scena najprawdopodobniej rozgrywa się rano, ponieważ mlecznobiała zasłona z wolna zdaje się odkrywać przed podróżnikiem i odbiorcami swoje kształty – możemy dostrzec, że w oddali znajduje się wysoki szczyt, a nieco bliżej wyrastają z mgły postrzępione skały. Te porośnięte są nielicznymi drzewami. Nieco oddalona od wszystkiego jest również samotna i bardzo wysoka turnia. Mężczyzna najprawdopodobniej patrzy na lewo, w kierunku najdalszej góry. 

Obraz Caspara Davida Friedricha jest zarówno mistyczny, jak majestatyczny (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Obraz Caspara Davida Friedricha jest zarówno mistyczny, jak majestatyczny (fot. wikimedia/ domena publiczna).

„Wędrowiec nad morzem mgły”. Kim był tajemniczy turysta?

Pod „Pokłonem Trzech Króli” Leonarda Da Vinci znajduje się inny obraz (fot. MAURIZIO DEGL' INNOCENTI/PAP)

Tajemnicza świątynia ukryta na obrazie Leonarda. „W podczerwieni wygląda zupełnie inaczej”

Kultura

Tożsamości wędrowca z obrazu Friedricha nie udało się potwierdzić, a spory o to, kogo artysta ukazał na swoim arcydziele, trwają od wielu lat. Niektórzy w podróżniku widzą Johanna Wolfganga Goethego, podkreślając, że sylwetką, wzrostem i posturą mężczyzna przypomina słynnego poetę, którego malarz znał osobiście. Taką wersję za możliwą przyjmował m.in słynny Ludwik Grote.  


Tymczasem Karl Wilhelm Jähnig, właściciel galerii Wilhelm August Luz, informował w jednym ze swoich pism, że otrzymał notatkę od poprzedniego właściciela. Tam miało być napisane, iż przedstawiony człowiek to hrabia von Brincken, wysoki rangą urzędnik leśnictwa saksońskiego. Nie jest jednak jasne, o którym z von Brinckenów mowa we wspomnianym piśmie. Mogli być to albo saski szambelan Friedrich Ernst von den Brincken, albo pułkownik piechoty Friedrich Gotthard von den Brincken


Detlef Stapf, biograf malarza, uważa że mógł być to przyjaciel artysty, Franz Christian Boll. Teolog niemieckiego ruchu protestanckiego i Caspar David w 1800 r. odbyli wielodniową, pieszą wędrówkę po Górach Połabskich. Tam toczyli ze sobą wiele interesujących dyskusji dotyczących filozofii i religii. Friedrich (z wzajemnością) był pod wielkim wrażeniem inteligencji swojego rozmówcy. Motyw ukazany na portrecie ma być zainspirowany wypowiedziami Bolla, który życie postrzegał jako wędrówkę na szczyt. Niemiecki historyk za dowód poparcia dla swojej hipotezy przyjmuje jedno ze zdań, które odnalazł w listach między artystą a teologiem.

,,

Spójrzmy poza pochmurną mgłę wokół naszych stóp; Świeci w nas jasne słońce, którego nie przyćmi żadna burza, a nad nami migoczą przyjazne gwiazdy przyszłości


– napisał Franz.
Autoportet Caspara Davida Friedricha (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Autoportet Caspara Davida Friedricha (fot. wikimedia/ domena publiczna)

Spośród wszystkich wyżej wymienionych postaci w momencie powstawania portretu żył tylko Goethe. Friedrich Ernst zmarł w 1797 r., a Friedrich Gotthard pięć lat później. Boll zmarł w 1818 r., na krótko przed powstaniem obrazu. Gdyby to któryś z wymienionym mężczyzn był bohaterem dzieła Caspara Davida, potwierdziłoby się, iż – jak uważa Helmut Börsch-Supan – mężczyzna ukazany na malunku jest osobą zmarłą, zaś samo arcydzieło to portret pamiątkowy. Hans Joachim Neidhardt podkreśla przy okazji wspomnianego historycznego śledztwa, że poszukiwanie, kto był pierwowzorem dla mężczyzny na szczycie skał, jest mniej istotne aniżeli metafora, jaką niesie ze sobą obraz malarza i cała sceneria.

,,

Człowiek na szczycie jest jednocześnie człowiekiem przed leżącą przed nim otchłanią. Ale otchłań jest spowita mgłą. Zawiera przyszłość, która jest ukryta przed oczami śmiertelników


– podkreślił historyk sztuki z Niemiec.
Tożsamość odwróconego tyłem do widzów mężczyzny, którego włosy rozwiewane są przez silny wiatr, pozostaje niewyjaśnioną zagadką do dziś (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Tożsamość odwróconego tyłem do widzów mężczyzny, którego włosy rozwiewane są przez silny wiatr, pozostaje niewyjaśnioną zagadką do dziś (fot. wikimedia/ domena publiczna).

„Samotność jest niezbędna w moim dialogu z naturą”

Trudno nie zgodzić się z powyżej przytoczonym zdaniem Neidhardta, zwłaszcza kiedy wiemy, że obrazy Friedricha i jego pisma pełne są rozważań na temat życia, śmierci i natury człowieka oraz Boga. Niemiecki geniusz był bowiem nie tylko malarzem, ale również i człowiekiem mocno zainteresowanym filozofią, duchowością i historią. Miał jednocześnie naturę zamyślonego samotnika i introwertyka.
,,

Muszę pozostać sam i wiedzieć, że jestem sam, aby w pełni kontemplować i odczuwać przyrodę; Muszę poddać się temu, co mnie otacza, muszę połączyć się z moimi chmurami i skałami, aby być tym, kim jestem. Samotność jest niezbędna w moim dialogu z naturą


– napisał w jednym z listów.
Widok z Kaiserkrone na Zirkelstein mógł być inspiracją do obrazu „Wędrowiec nad morzem mgły” (fot. wikimedia/ Olaf1541).
Widok z Kaiserkrone na Zirkelstein mógł być inspiracją do obrazu „Wędrowiec nad morzem mgły” (fot. wikimedia/ Olaf1541).

Tę „rozmowę” z przyrodą i Bogiem widzimy również na „Wędrowcu...”, który interpretowany jest jako alegoria przeznaczenia i wędrówki człowieka przez życie. Transcendencja, nieodgadnioność ludzkiego losu po śmierci zobrazowana została z kolei przez malarza jako „morze mgły”. Mężczyzna, przemawiający w pewien sposób do widza, patrzy na nie i widzi zarówno ograniczenia, jak i ogrom tajemnicy świata i zaświatów, z których wyłaniają się jedynie liche zarysy rzeczy poznanych i niepoznanych. Można tu znaleźć nawiązanie do słynnej „Jaskini Platona”, przekazującej nam, iż widzimy jedynie cienie prawdziwej rzeczywistości. 


Obraz Friedricha, podobnie jak tekst filozofa ze starożytnej Grecji, ma prawdopodobnie za zadanie uświadomić nam, iż niewiele wiemy – o sobie, o wszechświecie, o Bogu oraz naturze. Malunek Niemca zadaje ponadto odwieczne pytanie o sens istnienia i nakłania odbiorców do głębokich przemyśleń.

,,

Jeśli obraz wywiera na widza uduchowiony wpływ, jeśli wprowadza go w uduchowiony nastrój, to spełnia pierwszy warunek dzieła sztuki. Niezależnie od tego, jak źle może być w rysowaniu, kolorze, obsłudze itp.


– zauważał Friedrich.

Tworzący w XIX w. malarz uważał również iż sztuka powinna udoskonalać i uszlachetniać człowieka, a aby taki efekt osiągnąć, artysta musi „malować nie tylko to, co widzi przed sobą, ale także to, co widzi w sobie”.

,,

Zamknij oko cielesne, abyś mógł najpierw zobaczyć swój obraz okiem duchowym. Następnie wyprowadź na światło dzienne to, co widziałeś w ciemności, aby mogło to oddziałać na innych od zewnątrz do wewnątrz. Obrazu nie można wymyślić, lecz poczuć. Obserwuj dokładnie formę, zarówno tę najmniejszą, jak i dużą, i nie oddzielaj małego od dużego, ani trywialnego od ważnego


– podkreślał w jednym ze swoich pism.
Niezwykle podobny do „Wędrowca...” wydźwięk i uduchowione przesłanie ma obraz „Krzyż nad Morzem Bałtyckim” (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Niezwykle podobny do „Wędrowca...” wydźwięk i uduchowione przesłanie ma obraz „Krzyż nad Morzem Bałtyckim” (fot. wikimedia/ domena publiczna)

„Jedyne prawdziwe źródła sztuki”

Malarz nadmieniał równocześnie, że
,,

dla wielu jest niezrozumiałe, że sztuka musi wypływać z wnętrza człowieka, że ma związek z moralnością, religią…. Ale tak się dzieje. Powinieneś epatować tylko tym, co w swojej duszy uważasz za prawdziwe i piękne, szlachetne i dobre


Jednocześnie według Friedricha
,,

czyste i szczere uczucia, które pielęgnujemy w naszych sercach, są jedynymi prawdziwymi źródłami sztuki. Obraz nie czerpiący inspiracji z serca to nic innego jak daremna żonglerka. Wszelka autentyczna sztuka powstaje w świętym momencie i karmi się błogosławioną godziną; tworzy ją wewnętrzny impuls, często bez świadomości artysty


Takie impulsy on sam odczuwał, przede wszystkim przebywając na łonie natury. Trudno nie zauważyć, iż jest ona bohaterką wielu z jego zachwycających pejzaży. Krajobraz, który widzimy na „Wędrowcu...”, długo był przedmiotem sporów wśród historyków sztuki ze względu na fakt, iż artysta łączył na swoich płótnach różnorakie miejsca. Dziś przyjmuje się, iż są to góry Szwajcarii Saksońskiej. Niemiec wspomniany region często odwiedzał, a nawet mieszkał tam przez krótki okres.

Widok na wzgórze Rosenberg (fot. wikimedia/ Björn Ehrlich).
Widok na wzgórze Rosenberg (fot. wikimedia/ Björn Ehrlich).

Trudno uwierzyć, ale ów geniusz umarł w zapomnieniu i biedzie, a jego arcydzieła na wiele lat pokrył kurz. Nie był zbytnio doceniany przez jemu współczesnych.


„Friedrich jest dziś uznawany za najwybitniejszego niemieckiego malarza epoki romantyzmu, ale w tamtych czasach jego geniuszu nie uznawano tak powszechnie. Nie stało się tak dlatego, że cele jego sztuki były obce interesom tamtego pokolenia. Wręcz przeciwnie, jego aluzje do natury duchowej, dokładne studiowanie lokalnego krajobrazu i podkreślanie potrzeby inspiracji należały do powszechnych zajęć romantyzmu. Nie doceniano jego sztuki, ponieważ eksplorowała te obszary z nową, bezkompromisową wizją, która była zbyt osobista i oryginalna, aby dało się ją łatwo uchwycić” – wyjaśniał William Vaughan.


RS


Źródła:

Bôrsch-Supan, Helmuth; Jàhnig, Carl Wilhelm. Caspar David Friedrich: Gemâlde, Druckgraphik und bildmassige Zeichnungen (1973)

Schönle, Andreas. Authenticity and Fiction in the Russian Literary Journey, 1790-1840 (2000)

Vaughan, William. German Romantic Painting (1994)

Schmied, Wieland; N. Abram, Harry. Caspar David Friedrich (1995)

Whittington, Karl. Caspar David Friedrich's Medieval Burials (2012)

Więcej na ten temat