Uznawany jest za najlepszego piosenkarza w Europie. Nazywa się go także brytyjskim księciem popu. Chociaż początki kariery Robbiego Williamsa w zespole Take That nie były proste, udało mu się osiągnąć sukces, a solowa kariera uczyniła go jednym z najbardziej rozpoznawalnych artystów na świecie.
Robbie Williams urodził się 13 lutego 1974 r. w Stoke-on-Trent w Anglii. Od dziecka interesował się muzyką, a jego idolami byli m.in. Michael Jackson, David Bowie czy Elton John. Miłość do wielkich piosenkarzy była tak samo duża, jak jego talent muzyczny, który rozwijał, występując w szkolnych przedstawieniach. Już wtedy doskonale wiedział, co chce robić, kiedy dorośnie. Po występie w inscenizacji musicalu „Oliver!” powiedział dziennikarzowi lokalnej gazety, że marzy o karierze na scenie. I to marzenie wkrótce stało się rzeczywistością.
Wszystko zaczęło się dzięki mamie
Na przesłuchanie do powstającego zespołu muzycznego zapisała go mama, która doskonale wiedziała, że jej syn ma wielki talent. To właśnie dzięki niej w 1990 r. Williams został piątym i zarazem najmłodszym członkiem Take That. Zespół szybko stał się popularny, a sam Robbie był jego największą gwiazdą. Dzięki charyzmie i energicznym występom szybko zwrócił na siebie uwagę fanów i przyczynił się do popularności zespołu. Jego dodatkowymi atutami były wyjątkowy styl, poczucie humoru i bezpośredniość, które przyciągały media i kolejne fanki.
To doświadczenie umocniło jego miłość do muzyki i dało mu szansę na zdobycie rozgłosu. Zespół Take That wydał kilka albumów, które odniosły ogromny sukces, a chłopcy z miejsca stali się bożyszczami nastolatek. Nie wszystko szło jednak tak gładko, jak mogłoby się wydawać. Zaledwie 16-letni piosenkarz nie potrafił dostosować się do sztywnych norm, jakie narzucali zespołowi menadżerowie. Z drugiej strony odczuwał ogromną presję związaną z byciem częścią tak popularnego boysbandu. Do tego dochodziły ciągłe konflikty między członkami grupy.
To wszystko ostatecznie doprowadziło do opuszczenia przez niego zespołu. Zrobił to w 1995 r., zrywając przedwcześnie swój kontrakt. Zapłacił za to 1,5 miliona funtów, ale odzyskał niezależność i spokój ducha. Po latach wielokrotnie powtarzał, że kiedy miał 16 lat, nie był gotowy na tak poważny krok, jakim okazało się dołączenie do Take That.

Trudne początki wielkiej kariery
Po odejściu z zespołu Robbie Williams rozpoczął solową karierę. Wszyscy czekali na jego pierwszą płytę „Life Thru a Lens” wydaną w 1997 r. i wróżyli wielki sukces. Tak się niestety nie stało. W ciągu kilku miesięcy od premiery albumu sprzedano zaledwie 30 tysięcy egzemplarzy, co było niezwykle niezadowalającym wynikiem. Wytwórnia już chciała spisać Williamsa na straty, gdy zaprezentowano czwarty singiel z płyty – „Angels”. Kawałek z miejsca został wielkim hitem, który utrzymywał się na listach przebojów przez pół roku! Sprzedaż płyty błyskawicznie poszybowała, a sam utwór „Angels” stał się znakiem rozpoznawczym artysty i ukochaną piosenką Brytyjczyków o miłości.
Późniejsze „I’ve Been Expecting You” (1998), „Sing When You’re Winning” (2000) i „Swing When You're Winning” (2001) również cieszyły się dużą popularnością, wynosząc Robbiego na szczyt w branży muzycznej. Jedną z ważniejszych płyt w karierze piosenkarza była „Escapology” z 2002 r. Wkrótce okazało się, że jest to najlepiej sprzedający się album roku w Wielkiej Brytanii. To dzięki niemu artysta podpisał najbardziej lukratywny kontrakt w historii brytyjskiego przemysłu muzycznego, opiewający na 80 mln funtów.
Do tej pory Robbbie Williams wydał 12 płyt, które sprzedały się w ponad 75 milionach egzemplarzy na całym świecie. Otrzymał też wiele nagród muzycznych, w tym Brit Awards i MTV Video Music Awards.

25-lecie na scenie i kolejne plany
W 2022 r. wokalista wydał jubileuszową płytę „XXV” z okazji 25 lat spędzonych na scenie. Znalazły się na niej nowe wykonania jego największych przebojów. Ruszył też w trasę koncertową po całym świecie, która okazała się wielkim sukcesem. 12 marca 2023 r. pojawił się także w Polsce, na Tauron Arenie w Krakowie.
,,Trzeba świętować rocznice, powiedział mi menedżer. I dobrze się stało. Chyba jestem bliższy osiągnięcia tego, o czym marzyłem, niż mi się wydawało
Artysta nie powiedział jednak jeszcze ostatniego słowa. Chociaż ma za sobą wiele lat kariery, to wszystko wskazuje na to, że wciąż tryska energią i zapałem. Zapowiada, że będzie nagrywał kolejne piosenki i nadal występował. A na taki scenariusz cieszą się przede wszystkim fanki, które kochają go niezależnie od wieku. Na jego koncertach pojawiają się bowiem zarówno siedemdziesięcioletnie babcie, jak i ich prawnuczki.
W czym tkwi sekret piosenkarza? Krytycy są jednoznaczni. Nie chodzi wcale o talent muzyczny ani taneczne ruchy. Chodzi o tę niepowtarzalną charyzmę, która sprawia, że Robbie Williams od początku swojej kariery jest jednym z najbardziej lubianych muzyków na świecie.
W muzyczną podróż z Williamsem
Już 24 stycznia wszyscy fani artysty będą mieli okazję zobaczyć go na wielkim ekranie, ponieważ do kin wchodzi „Better Man: Niesamowity Robbie Williams”. Film zabiera widzów w muzyczną podróż, pełną emocji i nieoczekiwanych rozwiązań artystycznych.
Reżyser Michael Gracey, wspominając pracę nad tą produkcją, podkreślił, że proces twórczy rozpoczął się od rozmów z Williamsem. Opowiadał, jak przez półtora roku spotykał się z nim w domu artysty w Los Angeles. Spotkania te zaowocowały powstaniem unikalnego pomysłu na film – motywem przewodnim stała się symboliczna „małpa”, którą Williams często używał do określenia samego siebie na scenie. Gracey przyznał, że decyzja o wprowadzeniu małpiej metafory była ryzykowna, ale to właśnie ryzyko uczyniło film wyjątkowym.
Sam Robbie Williams, który w produkcji odgrywa samego siebie, przyznał, że ten koncept idealnie oddaje jego doświadczenia. „Moje życie od zawsze było akrobacją na linie bez zabezpieczenia. Mogę spaść w każdej chwili i często to robię” – wspominał, podkreślając, jak ważne było dla niego, by ten element znalazł się w filmie.