Justin Bieber przeszedł przez niezwykłą podróż – od chłopca próbującego rozwijać swoją pasję do jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów na świecie. Dziś nie trzeba go nikomu przedstawiać. 1 marca 2024 r. piosenkarz obchodzi swoje 30 urodziny. Z tej okazji warto przyjrzeć się jego pełnej wzlotów i upadków historii, która inspiruje miliony fanów na całym świecie.
Urodzony 1 marca 1994 r. w Stratford w Kanadzie, od zawsze miał wielkie marzenia dotyczące muzyki. Jego talent objawił się już we wczesnym dzieciństwie – sam nauczył się grać na gitarze, pianinie i perkusji. Jednak jako że pochodził z biednej rodziny, nie mógł pozwolić sobie na rozwijanie pasji w profesjonalny sposób. Najczęściej grywał więc dla przechodniów przy głównych ulicach miasta i w ten sposób szlifował swoje umiejętności.
Pattie Mallete, mama Justina, wspierała go z całych sił i zachęcała do brania udziału w lokalnych konkurach muzycznych. I tak w 2007 r. Bieber zajął w jednym z nich drugie miejsce. Pattie, będąc niezwykle dumną z syna, zdecydowała się udostępnić nagranie zrobione podczas tego wydarzenia w serwisie YouTube. Chciała, żeby rodzina i przyjaciele mogli zobaczyć występ Justina. Ale ani ona, ani jej syn nie mieli jeszcze wtedy pojęcia, że ten niewinny pomysł stanie się biletem do międzynarodowej kariery.

Wideo z YouTube’a biletem do sławy
W czasie, gdy Pattie regularnie publikowała nagrania z występów Justina, menadżer gwiazd Soocter Brown szukał w serwisie YouTube nagrania pewnego artysty. Przypadkiem trafił na jeden z klipów Justina. Występ młodego muzyka zrobił na nim duże wrażenie. Skontaktował się z Pattie w sprawie wstępnej współpracy z Bieberem, a ona wyraziła zgodę na jego wyjazd do Atlanty w USA na pierwsze nagrania materiałów demo.
W Stanach Zjednoczonych Justin wziął udział w spotkaniu z Brownem oraz amerykańskim piosenkarzem Usherem, który również docenił muzyczne umiejętności chłopaka. Chciał wziąć go pod swoje skrzydła i pomóc mu zaistnieć. Przesłuchanie się udało i dzięki pomocy starszego artysty Bieber przeprowadził się do Atlanty, a później podpisał kontrakt z wytwórnią płytową Island Records. I tak zaczął pracować nad swoją płytą.

Przełomowy początek kariery
Debiutancki minialbum Justina „My World” pojawił się na rynku w 2009 r. Rok później ukazał się jego pierwszy krążek studyjny „My World 2.0” i z miejsca zdobył szczyt amerykańskiej listy przebojów Bilboard 200. Z kolei singiel „Baby”, który promował płytę, w zaledwie kilka tygodni stał się międzynarodowym hitem. Album sprzedał się w ponad 3 mln egzemplarzy w Stanach Zjednoczonych i ponad 5 mln sztuk na całym świecie.
W następnych latach piosenkarz z powodzeniem kontynuował swoją karierę. W 2011 r. wypuścił płytę „Under the Mistletoe”, a w kolejnym – krążek „Believe”. Wszystkie płyty z miejsca odnosiły spektakularny sukces, sprawiając, że Bieber stał się cenionym artystą i jednym z najbardziej dochodowych muzyków młodego pokolenia.

Życiowe upadki i muzyczne wzloty
Wraz z wielkim sukcesem przyszły równie duże wyzwania. Kiedy Justin wydał swój pierwszy album, miał zaledwie 15 lat, a międzynarodowa kariera oznaczała koniec prywatności i beztroskiego życia. Piosenkarz dorastał na oczach całego świata i musiał mierzyć się z ciągłą presją medialną i mnóstwem negatywnych komentarzy. Dodatkowo każdy jego krok był śledzony przez fanki i paparazzich, przez co wszystko, co robił, stawało się tematem plotek.
W związku z presją wokalista szybko zaczął miewać problemy z prawem, agresją i substancjami odurzającymi. Wiele osób wróżyło mu wtedy rychły koniec kariery, jednak on wykazał się niezwykłą siłą i determinacją, by pokonać swoje osobiste demony i kontynuować muzyczną drogę. W 2015 r. wydał album „Purpose”, który przyniósł mu uznanie krytyków i pokazał jego dojrzałość artystyczną. Później pojawiły się jeszcze płyty „Changes” (2020 r.) i „Justice” (2021 r.). Odzwierciedlają one przemianę piosenkarza i są rodzajem refleksji na temat jego przeszłości.
Łącznie Justin Bieber wydał sześć albumów studyjnych i sprzedał ponad 150 milionów płyt na całym świecie. Zdobył kilkaset nagród, w tym Grammy, Brit Awards oraz MTV Music Awards. Od 2016 r. pobił 14 rekordów Guinnessa, a w latach 2011-2017 pojawiał się w pierwszej dziesiątce na liście najlepiej opłacanych gwiazd poniżej 30. roku życia na świecie według magazynu „Forbes”.

Zdrowie kontra kariera muzyczna
Po sukcesie płyty „Justice” wydawało się, że Justin Bieber ma u swoich stóp cały świat. Udało mu się uporać z problemami prawnymi i używkami, przez które jego kariera mogła legnąć w gruzach. Odnalazł też miłość swojego życia – modelkę Hailey Baldwin (teraz Bieber), z którą w 2018 r. wziął ślub i obecnie wspólnie prowadzą szczęśliwe życie.
W 2022 r. wokalista ruszył w długo wyczekiwaną trasę koncertową „Justice World Tour”. Jednak już po kilku występach został zmuszony do przesunięcia pozostałych. Ujawnił, że odbyte koncerty „zebrały straszne żniwo”, a zdiagnozowany u niego zespół Ramsaya Hunta jeszcze bardziej pogorszył jego stan zdrowia. Na swoim instagramowym koncie wyznał, że musi najpierw postawić na odpoczynek i zdrowie, a dopiero później na karierę. Do koncertowania miał powrócić w 2023 r. Jeden z jego występów zaplanowany był nawet w Polsce na Tauron Arenie w Krakowie. Niestety fani nie doczekali się go, ponieważ ze względu na pogarszający się stan zdrowia piosenkarza wszystkie koncerty zostały odwołane.
Justin Bieber skupił się więc na sobie i zniknął z muzycznego świata na blisko rok. Wszystko wskazuje jednak na to, że przerwa się opłaciła, bo na początku lutego 2024 r. artysta niespodziewanie dał kameralny występ w Toronto. Fani zauważyli, że biła od niego pozytywna energia, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Być może to znak dla wszystkich stęsknionych wielbicieli, że już niedługo pojawi się na większej scenie i może nawet zdecyduje się nagrać kolejny album.