Rozrywka

„Kolejna fajna muzyczna przygoda”. Marek Sierocki o programie „To jest grane”

Fot.
Marek Sierocki jest gospodarzem nowego muzycznego programu „To jest grane”. Fot. Arsen Petrovych/TVP
podpis źródła zdjęcia

7 marca 2024 r. na antenie Telewizji Polskiej swoją premierę miał nowy program muzyczny „To jest grane”. Jego prowadzącym jest Marek Sierocki, który zabiera widzów w podróż przez światowe listy przebojów. Dziennikarza postanowiliśmy zapytać o wyzwania związane z prowadzeniem show oraz dowiedzieć się, co sądzi o najpopularniejszych obecnie w Polsce piosenkach czy remiksowaniu kawałków sprzed lat.

Oglądaj program „To jest grane” w TVP VOD

Za nami pierwsze odcinki nowego programu „To jest grane”. Jakie są Pana wrażenia i zapatrywania jako prowadzącego?


Myślę, że to jest kolejna fajna muzyczna przygoda, którą przeżywam w telewizji. Mam możliwość rozmawiania z artystami, a to jest coś, co bardzo lubię. Ale nie zapominajmy o tym, że muzyka nie zaczyna się dziś. Trwa od dawna i dlatego zaglądamy też do naszego muzycznego kalendarza. Przypominamy piosenki sprzed wielu lat. Odwiedzamy również listy przebojów w różnych krajach w Europie. Byliśmy już we Włoszech, a nawet w Holandii.


A więc jest Pan zadowolony z tego, co teraz robi…


Tak, to jest naprawdę ciekawa praca. A potem jest równie ciekawy montaż i też niezwykle czasochłonny. Pokazujemy bowiem kilkanaście fragmentów piosenek, które znajdują się na listach przebojów w Polsce i za granicą. Natomiast montażysta, który to robi, czyli Michał Dorn, jest mistrzem w swoim fachu. Choć jest przy tym naprawdę dużo pracy, to uważam, że efekt jest tego wart.


Prowadził Pan już wiele programów i audycji muzycznych. Czy podczas pracy nad „To jest grane” pojawiły się jakieś nowe wyzwania, którym trzeba było sprostać?


Niespecjalnie. Jedynie rozmowy z artystami są tutaj trochę dłuższe niż te, które kiedyś przeprowadzałem w Teleexpressie (wtedy było mało czasu). Myślę również, że praca nad tym programem jest efektem doświadczeń, jakie przez blisko 38 lat zdobywałem w telewizji.

W programie „To jest grane” prezentowane są piosenki z polskich i europejskich list przebojów. Fot. Arsen Petrovych/TVP
W programie „To jest grane” prezentowane są piosenki z polskich i europejskich list przebojów. Fot. Arsen Petrovych/TVP

Mówi się, że muzyka łączy pokolenia. Czy uważa Pan, że tak samo będzie z tym programem i przemówi on do odbiorcy w każdym wieku?


Bardzo bym chciał, bo też tak przygotowujemy ten program. Staramy się prezentować artystów dwupokoleniowych – takich, których lubią i młodsi, i starsi słuchacze. Na przykład w drugim odcinku pojawia się sir Elton John wspólnie z Dua Lipą w słynnym przeboju „Cold Heart”. I myślę, że również wielopokoleniowymi artystami są Blue Café czy Ania Wyszkoni, którzy pojawiają się w tym samym odcinku. Natomiast tuż po świętach wielkanocnych planujemy odcinek eurowizyjny, bo na początku kwietnia mija 50 lat, od kiedy zespół ABBA zwyciężył z piosenką „Waterloo” w tym konkursie. Ponadto będą także u nas gościły polskie artystki związane z Eurowizją. Pojawi się Luna, która nas w tym roku reprezentuje, oraz Maja Krzyżewska, która wystąpiła na Eurowizji Junior.


À propos łączenia pokoleń, pierwszy odcinek „To jest grane” zaczyna się od odświeżonej wersji „Stumblin' In”. Co Pan sądzi o unowocześnianiu piosenek sprzed lat? Czy jest to dobry sposób na zapoznanie młodszych słuchaczy z klasykami, czy jednak lepiej zostawić tamte utwory w spokoju?


Myślę, że wielu piosenek nie powinno się przerabiać, bo są tak dobre, że nie wymagają przeróbek. Ale akurat przypadek „Stumblin' In” pokazuje, że taka odświeżona wersja może dać piosence drugie życie. I to naprawdę fantastyczne. Pochodzący z Australii DJ Cyril zrobił to moim zdaniem rewelacyjnie. Piosenka ma zachowanego ducha końca lat 70. – zarówno jeśli chodzi o melodię, jak i warstwę wokalną. Bo ci wokaliści, którzy teraz śpiewają, mają głosy bardzo zbliżone do Suzi Quatro i Chrisa Normana. I ja jestem właśnie za takim odświeżeniem utworów. Daje im się zupełnie nowe życie i możliwość, żeby młode pokolenie poznało współczesną wersję, a potem może sięgnęło po tę starszą, oryginalną.

W programie przemierza Pan również kolejne kraje. Pojawiają się zarówno polscy, jak i zagraniczni artyści. Proszę powiedzieć, jak według Pana na tle muzyki z innych państw wypadają nasi artyści i ich utwory?


Ze względu na specyfikę języka polskiego, który należy do grupy języków spółgłoskowych, jest u nas dużo świszczących głosek: „sz”, „cz” i tak dalej. W związku z tym trzeba te utwory trochę inaczej realizować i na przykład dać więcej wokalu niż w przypadku piosenek anglojęzycznych. Ale ja myślę, że jest wielu wykonawców, którzy śmiało mogą się zmierzyć z najlepszymi produkcjami światowymi. Kocham polską muzykę i widzę, że co chwilę pojawiają się kolejni młodzi artyści, którzy robią doskonałą robotę.


W pierwszym odcinku pojawiło się też dużo muzyki włoskiej…


Tak. Myślę, że w Polsce przeżywamy właśnie kolejny boom na włoską muzykę. Zespół The Kolors, który w zeszłym roku podbił Europę piosenką „Italodisco”, pokazał, że ta muzyka znowu ma potencjał. Mahomet – dwukrotnie reprezentujący Włochy podczas Eurowizji – też udowodnił, że ten kraj jest w czołówce europejskiej muzyki rozrywkowej. Ja sam z kolei już od kilku lat z ogromną przyjemnością oglądam konkurs w San Remo – Festiwal Piosenki Włoskiej. W tym roku było wiele znakomitych piosenek. Do nich zaliczał się utwór „Sinceramente” Annalisy, który również pojawił się w pierwszym odcinku „To jest grane”.


Czy przypadkiem to nie jest też tak, że Polacy coraz bardziej otwierają się na muzykę z innych krajów niż tylko anglojęzycznych?


Myślę, że tak. Na pewno przyczynił się do tego sukces zespołu Måneskin na Eurowizji. To on spowodował, że Polacy znowu zaczęli się interesować włoską muzyką, ale też utworami z innych krajów, nie tylko z Wielkiej Brytanii czy USA.

W pierwszym odcinku „To jest grane” pojawiło się dużo włoskiej muzyki. Sam Marek Sierocki zasłuchał się ostatnio w utworze „Sinceramente” włoskiej piosenkarki Annalisy. Fot. Jan Bogacz/TVP
W pierwszym odcinku „To jest grane” pojawiło się dużo włoskiej muzyki. Sam Marek Sierocki zasłuchał się ostatnio w utworze „Sinceramente” włoskiej piosenkarki Annalisy. Fot. Jan Bogacz/TVP

Znowu? Czyli muzyka włoska była już kiedyś w Polsce popularna…


Tak. Doskonale pamiętam drugą połowę lat 70. i pierwszą 80., kiedy włoska muzyka, zarówno ta śpiewana po włosku, jak i po angielsku cieszyła się w Polsce ogromną popularnością. Tacy wykonawcy jak Drupi, Adriano Celentano, Ricchi e Poveri, Umberto Tozzi czy Toto Cutugno byli swego czasu niesamowicie znani w naszym kraju. Dziś za to mamy Måneskin czy właśnie The Kolors, ale też rapera Fedeza, który w zeszłym roku wypuścił przebój „Disco Paradise”.


Jak Pan wspomniał, w programie pojawia się również segment „kartka z kalendarza”. Który rok albo okres jest Panu najbliższy pod względem muzycznym i dlaczego?


Nie ukrywam, że będzie to muzyka od końca lat 70. do połowy lat 80. To jest czas, kiedy nagrania były lepiej realizowane niż w latach poprzednich, i liczba przebojów rosła z miesiąca na miesiąc. Pojawiały się na listach same wielkie hity, a różnorodność stylistyki, która królowała w tamtym okresie na świecie, była niesamowita. To były utwory wszelkiej maści, począwszy od dyskotekowych przez soulowe, funkowe, popowe aż po rockowe.

Nie mogę również nie zapytać o Pana przewidywania odnośnie wakacyjnych hitów. Na zewnątrz robi się już coraz cieplej i zaczynamy powoli nastawiać się na letni klimat…


Myślę, że przede wszystkim to muszą być chwytliwe piosenki, takie, które mają szlagwort, żeby łatwo go było zanucić, obojętnie czy to po angielsku, po polsku, czy właśnie po włosku. Ważne jest również to, żeby były rytm, bit oraz melodia, które zostaną nam w głowie na dłużej. Bardzo często takimi wakacyjnymi hitami są utwory w klimacie latynoskim. No i powiem szczerze, że jestem niezwykle ciekaw, co Latynosi przygotują na tegoroczne wakacje.


A która piosenka ostatnio wpadła Panu w ucho i czy może ją Pan nam polecić, żeby nastroić się jeszcze bardziej na cieplejsze dni?


Zdecydowanie „Sinceramente” Annalisy.

Więcej na ten temat