Tadeusz Kościuszko to jedna z najważniejszych postaci w historii Polski. Był nie tylko genialnym dowódcą wojskowym, ale także niezłomnym obrońcą wolności i praw człowieka. Jego heroiczna walka o niepodległość Polski oraz udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych przyniosły mu międzynarodowy szacunek. „Został jednym z nieśmiertelnych bohaterów ludzkości. Czemu? Bo jego imię jest Polska” – pisał historyk Szymon Askenazy. Jakie były kluczowe momenty w życiu Kościuszki i dlaczego jego dziedzictwo jest wciąż tak ważne?
Tadeusz Kościuszko, który przyszedł na świat 4 lutego 1746 r., w Polsce kojarzony jest przede wszystkim jako dowódca rozpoczętej 24 marca 1794 r. insurekcji kościuszkowskiej. To właśnie tego dnia o 10 rano na krakowskim rynku złożył przed tysiącami osób przysięgę, której słowa przeszły do historii.
,,Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego

Miał wówczas 48 lat i opinię wybitnego dowódcy, która ukształtowała się dzięki jego wcześniejszym dokonaniom podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Jego wiedza i umiejętności w zakresie strategii militarnych i taktyki nie wzięły się znikąd. Kościuszko w młodości studiował w słynnej Szkole Rycerskiej. Tam uczył się – oprócz przedmiotów związanych ze służbą w armii – m.in. historii Polski, historii powszechnej, filozofii, łaciny, języka polskiego, francuskiego i niemieckiego oraz prawa, ekonomii, arytmetyki, geometrii i miernictwa.
Tadeusz Kościuszko. Dom rodzinny i dzieciństwo
Kariera wojskowa marzyła mu się od zawsze, ale z powodu długów i kłopotów finansowych rodzice nie byli w stanie wysłać go do odpowiednich szkół. Dorastał w majątku średniej wielkości, w którym uprawą ziemi zajmowało się trzydzieści jeden rodzin chłopskich. Jego ojciec, Ludwik Kościuszko, był zamożny, ale nie bogaty. W wygodnym drewnianym dworze Kościuszków były kominki i piec kaflowy; matka Kościuszki, Tekla, na typowy niedzielny obiad, przygotowywany przez służbę, podawała wieprzowe kotlety z grochem, rosół albo barszcz i kiełbasę, do tego miód pitny i na specjalne okazje kawę – pisze amerykański dziennikarz Alex Storozynski w książce „Kościuszko. Książę chłopów”.
Autor zauważa, że ojciec Tadeusza po ludzku i sprawiedliwie traktował zatrudnianych przez siebie pracowników rolnych. Wpoił swoim synom, Józefowi i Tadeuszowi, oraz córkom, Annie i Katarzynie, że chłopi pracują bardziej wydajnie, jeśli są traktowani sprawiedliwie i otrzymują większy udział w owocach swojego wysiłku. Ludwik był kochającym mężem i ojcem, a także właścicielem ziemskim przekonanym, że wszyscy mają prawo do nadziei i szczęścia. Tadeusz, najmłodsze dziecko w rodzinie, zdradzał wyraźne skłonności do idealizmu i wziął sobie filozofię ojca głęboko do serca. Bawił się z chłopskimi dziećmi i czasami zabierał je do swojego ulubionego miejsca, wielkiego głazu, skąd lubił, przykucnąwszy, oglądać otaczający go świat – pisze prezes Fundacji Kościuszkowskiej w swoim opracowaniu.
W wieku dziewięciu lat razem z bratem Józefem Tadeusz został posłany do Kolegium Pijarów w Lubieszowie. Tam pierwszy raz zetknął się z książkami o starożytnej Grecji i Rzymie. Już jako młody chłopiec zafascynował się mitologią i opowieściami o dawnych bohaterach, dowódcach i filozofach. Wielkie wrażenie zrobiła na nim historia szlachetnego Timoleona, wyzwoliciela i obrońcy Sycylii. Obalał tyranów, powoływał do życia republiki i nigdy nie żądał władzy dla siebie – pisał wiele lat później we wspomnieniach przywódca insurekcji kościuszkowskiej.

Nauka i „kawalerska fantazja”
Niestety we wspomnianej szkole uczył się jedynie przez trzy lata – po śmierci ojca w 1758 r. bracia musieli wrócić do domu ze względu na pogorszenie się warunków materialnych rodziny. Na szczęście zaradna i kochająca matka, Tekla z Ratomskich, umiała zarządzać majątkiem, dzięki czemu udało jej się zapewnić swoim pociechom wychowanie i opiekę oraz odpowiedni poziom życia. Możliwość rozpoczęcia nauki w Szkole Rycerskiej Tadeusz Kościuszko zawdzięczał jednak przede wszystkim wsparciu Adama Czartoryskiego – rodziców Kościuszki nie byłoby stać na posłanie syna do elitarnej placówki.
Tam zdecydowanie wybijał się inteligencją i umiejętnością przyswajania wiedzy. Zyskał przydomek „Szwed” ze względu na podobieństwo charakteru do charyzmatycznego i oczytanego króla Szwecji Karola XII , którym Kościuszko był zafascynowany. Wśród szkolnych kolegów miał opinię człowieka nieco porywczego i upartego, ale jednocześnie bardzo skromnego. Z czasem stał się liderem wśród kadetów, a później zapoznał się nawet z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim. Władcy imponować miały u młodego podopiecznego kawalerska fantazja, jego odwaga cywilna i ta pewna żyłka awanturnicza, nieodzowna dla ludzi rewolucyjnego czynu, jak pisał Tadeusz Korzon w opracowaniu „Tadeusz Kościuszko: życie i czyny”.
W ciągu kilku lat uznanie monarchy oraz opinie, które charakteryzowały przyszłego przywódcę insurekcji jako człowieka nadzwyczajnie inteligentnego i obytego, sprawiły, że Kościuszko zaczął bywać na arystokratycznych bankietach. Jako celujący uczeń Rycerskiej Szkoły, bywał Kościuszko na salonach królewskich i magnackich. Poznawał tu ludzi, dzierżących podówczas w swych rękach ster państwa, obznajamiał się z ich sposobem myślenia, z ich sądami o przeszłości i przyszłości Polski, a wreszcie zetknął się niewątpliwie i z tem echem prądów wolnościowych, które już w pismach encyklopedystów francuskich i angielskich przedostawały się do Warszawy i były przez światlejszą część społeczeństwa roztrząsane. Krótko mówiąc, Kościuszko otarł się tu już cokolwiek o ten pierwszy ferment myśli, z którego później wyłoniła się ognista rakieta w formie uchwał Sejmu Czteroletniego – pisał Kazimierz Rosinkiewicz w książce „Naczelnik Narodu Tadeusz Kościuszko”.

„Synogarlice nie dla wróbli, a córki magnackie nie dla drobnych szlachetków”
Wkrótce po zakończeniu nauki Kościuszko wyjechał na pięć lat do Francji razem z przyjacielem Józefem Orłowskim. Wyjazd został w całości sfinansowany dzięki stypendium królewskiemu. Tam obaj uczyli się budowy mostów, fortyfikacji, usypywania szańców wojennych oraz bronienia i zdobywania fortec, a także architektury. Tuż po zakończeniu edukacji Kościuszko i Orłowski wyjechali w długą podróż po Europie, podczas której odwiedzili Anglię, Szwajcarię, Włochy i Niemcy.
W 1774 r. wrócili do Polski i w drodze odwiedzili wojewodę Józefa Sosnowskiego. Młody żołnierz został przedstawiony córkom urzędnika. Jedną z nich była Ludwika. Gość zaimponował 22-latce inteligencją i urodą. Dziewczyna poprosiła ojca, aby 29-letni Kościuszko został jej korepetytorem. Nie minęło dużo czasu, nim oboje zakochali się w sobie bez pamięci. Niestety ich związek skazany był na niepowodzenie – przeciwny był mu bowiem Józef, który właśnie planował zaręczyny swojej latorośli z Józefem Lubomirskim. Synogarlice nie dla wróbli, a córki magnackie nie dla drobnych szlachetków – odpowiedział w sposób urągający Tadeuszowi, kiedy ten poprosił o rękę jego córki.
Młodzi zaplanowali ucieczkę. Ta nie powiodła się, a o zamiarach pary dowiedział się król. Monarcha zbeształ młodego oficera za nieroztropny pomysł. Rozczarowany Kościuszko spotkał się z Adamem Czartoryskim i poprosił go o pieniądze na wyjazd do walczących o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Kiedy w kraju zniknęły wszystkie dla mnie widoki, postanowiłem na statkach płynących do Gdańska zabrać się, a stamtąd siąść na okręt i płynąć do Ameryki. Jest tam Pułaski i wielu Polaków, będę i ja tentował losu, i albo się dosłużę dystynkcji, albo przyśpieszą koniec moich cierpień. Niedostaje mi tylko na tę podróż pieniędzy. Na św. Jana na kontraktach brzeskich może bym sprzedał albo zastawą wypuścił mój folwark; ale nie mogę tak długo czekać, bo ujdą statki.
„To najczystszy syn wolności, jakiego kiedykolwiek spotkałem”
Książę dał swojemu ulubieńcowi 500 czerwonych złotych. Kościuszko zrobił inaczej, niż zapowiadał, i z pieniędzmi najpierw udał się do Drezna, a później pojechał do Paryża. Dopiero z Francji wypłynął do Ameryki. Najprawdopodobniej stało się to w czerwcu 1776 r. Swoje pierwsze kroki na kontynencie skierował do sklepu Benjamina Franklina. Miał mu się przedstawić łamaną angielszczyzną i zaoferować swoje usługi nowemu krajowi.
Nie był znany żadnemu z rewolucjonistów, ale na oficerach nowo utworzonej armii amerykańskiej duże wrażenie zrobiły jego wykształcenie i wiedza. Powierzono mu zadanie ufortyfikowania Filadelfii, z którego wywiązał się znakomicie. Z czasem zlecano mu budowę kolejnych umocnień w różnych miastach. Sławę zdobył podczas bitwy pod Saratogą – zbudowane przez niego fortyfikacje polowe walnie przyczyniły się do pierwszego wielkiego zwycięstwa Armii Kontynentalnej. W dowód uznania, wdzięczności i zaufania Jerzy Waszyngton nakazał Kościuszce budowę fortecy West Point, w której dziś mieści się najsłynniejsza szkoła wojskowa świata. W 1783 r. awansowano go na generała brygady oraz nadano mu ziemię.

Kościuszko znany był w USA z tego, że za żołd – którego nie otrzymywał w całości przez długi czas – kupował niewolników, aby następnie ich uwalniać. Handel ludźmi i niewolnictwo uważał za rzecz ohydną i haniebną. Jego ordynansem był czarnoskóry Agrippa Hull, a przyjacielem indiański wódz Mały Żółw, któremu Polak podarował dwa pistolety.
La Fayette, opisując Kościuszkę, nazwał go błędnym rycerzem i bardzo szlachetnym, choć nieco naiwnym człowiekiem. Nie podzielał tego zdania Thomas Jefferson. To najczystszy syn wolności, jakiego kiedykolwiek spotkałem, i to takiej wolności, która należy się wszystkim – powiedział prezydent USA, prywatnie bliski przyjaciel Polaka. W 1784 r. przyszły dowódca insurekcji podjął decyzję o powrocie do Polski. Amerykanie nie chcieli, aby wyjeżdżał, i próbowali zachęcić go do osiedlenia się na stałe w Stanach Zjednoczonych. Nie udało im się to, o czym z żalem zawiadomił Jerzego Waszyngtona gen. Nathanael Greene. Najpierw wyliczył zasługi przyjaciela, a później stwierdził:
Co (…) go wielce wyróżniało, to niezrównana skromność i zupełna nieświadomość tego, iż dokonał czegoś nadzwyczajnego. Nigdy nie miał on roszczeń lub pretensji dotyczących jego osoby, a nigdy nie ominął sposobności wyróżnienia i podniesienia zasług innych. Ten zdolny i dzielny żołnierz opuścił nas teraz, udając się na północ w zamiarze powrotu zaraz do swej ojczyzny, gdzie niezawodnie w krótkim czasie zostanie wybitnie wyróżniony.

„Nie szczerb mnie bez powodu, nie chowaj bez honoru”
Dokładnie 12 sierpnia 1784 r. Kościuszko, mając przy boku swój stary, rewolucyjny miecz, na którym wyryto słowa „nie szczerb mnie bez powodu, nie chowaj bez honoru”, dopłynął na Litwę i jako majętny człowiek wrócił do Siechnowicz, otoczony nimbem legendy. Na miejscu natychmiast skrócił chłopom pańszczyznę z czterech dni do dwóch oraz zwolnił kobiety z obowiązku pracy. To spotkało się z oburzeniem jego sąsiadów i okolicznej szlachty, która nie rozumiała wolnościowych idei oficera. Kilka lat Tadeusz spędził na regulowaniu spraw związanych z majątkiem, którym nie najlepiej rozporządzał jego brat Józef. Niestety Kościuszce nie szło lepiej i wkrótce rodzina była zadłużona jeszcze bardziej.
W międzyczasie realizował się w polityce i zaprzyjaźnił z Hugo Kołłątajem oraz innymi działaczami liberalnymi. Z czasem został mianowany generałem dywizji w armii polskiej. Poparł Konstytucję 3 maja i brał udział w wojnie obronnej z 1792 r. Nie przegrał podczas niej ani jednej bitwy i z rozczarowaniem przyjął decyzję króla o jego przyłączeniu się do konfederacji targowickiej. Szerzej sam dokument i związaną z nim wojnę omówiono w artykułach TVP.pl „Dla ugruntowania wolności, dla ocalenia Ojczyzny naszej”. Tak powstawała Konstytucja 3 maja” oraz „Stanisław August Poniatowski – ostatni król Polski. Jaki był naprawdę?”, a także w filmie dokumentalnym Elżbiety Rottermund „Konstytucja 3 maja”.
Drugi rozbiór Polski nie oznaczał jednak końca kariery Kościuszki. Wręcz przeciwnie – stał się jeszcze bardziej sławny, a we Lwowie, dokąd udał się po zakończeniu walk, witały go, ku strapieniu zaborczych władz austriackich, tysiące ludzi. Cesarz zaproponował mu służbę w wojsku, ale Kościuszko odmówił. Wkrótce musiał uciekać do Lipska – władze w Wiedniu podjęły bowiem decyzję o jego aresztowaniu i deportacji do Rosji. Z Prus wyjechał do Paryża i zrozumiał, że Francja wcale nie jest zainteresowana sprawami Polski. Później udał się do Włoch.
Insurekcja kościuszkowska. Czy wybuchła za wcześnie?
W kraju zjawił się ponownie 15 marca 1794 r. Kilka dni później złożył pamiętną przysięgę w Krakowie. Ludzie wiwatowali, śpiewali i tańczyli na ulicach. Marzyli o tym, że wielki Kościuszko – ten sam, który walnie przyczynił się do uzyskania niepodległości przez Stany Zjednoczone i do dziś czczony jest jako jeden z największych bohaterów, ten sam, który gromił znienawidzonych Moskali, kiedy inni dowódcy otrzymywali od nich jedynie srogą klęskę – zmieni bieg historii i przywróci Polsce wielkość i chwałę. Sam Kościuszko był zaskoczony powstaniem, uważał, że wybuchło przedwcześnie.
Tak chwalebny cel wydźwignięcia Narodu z jarzma niewoli pośród najtrudniejszych zawad powinien być dobrze zważony, nie w prędkości uczucia obywatelskiego, ale w zimnym rozsądku, zastanawiającym się na wszystko, aby nie pogrążyć kraj w większą niewolę jeszcze zatraceniem nawet kiedyś nadziei odzyskania onej – pisał w liście do przyjaciół.
Faktyczni inspiratorzy zrywu postawili Kościuszkę przed faktem dokonanym, kiedy bez jego zgody ogłosili wobec całego narodu, że podejmie się on dowodzenia. Nie miał już wyjścia, a jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma w kraju osoby bardziej odpowiedniej do poprowadzenia walk niż on sam. Niestety w ciągu kilku miesięcy ziścił się najgorszy scenariusz. Nieprzygotowane wojska polskie, mimo bohaterstwa i zaangażowania całego społeczeństwa, w tym chłopów, nie dały rady liczniejszej armii rosyjskiej i wojskom Prus, które wkrótce dołączyły do walk. Po pierwszych zwycięstwach pod Racławicami czy w Wilnie przyszły klęski.
Największą katastrofą zakończyła się bitwa pod Maciejowicami 10 października 1794 r. Starcie definitywnie odebrało powstańcom nadzieję na zwycięstwo, choć i przed nim pozostawały one jedynie iluzoryczne. Tuż po walkach zrozpaczony, wyczerpany i załamany psychicznie Kościuszko, spoglądając na pobojowisko, wyciągnął pistolet i włożył lufę do ust, a następnie pociągnął za spust. Broń nie wypaliła przez zamoknięty proch. Wtedy wyjął drugi pistolet i ponownie próbował popełnić samobójstwo. Z tym samym skutkiem. Chwilę później jego wierny, ukochany koń zrzucił go z siodła. Tym samym zwierzę uratowało mu życie, które zamierzał sobie odebrać.
Chwilę później został dostrzeżony przez rosyjskich żołnierzy, którzy zaczęli pastwić się nad nim i siekać go szablami. Przeżył, ponieważ jeden z oficerów carskiej armii rozpoznał w nim dowódcę insurekcji. Trafił do carskiego więzienia. Dwa tygodnie później Polska zniknęła z map Europy na 123 lata. W 1796 r. Kościuszko został uwolniony przez dużo bardziej przyjaznego od Katarzyny II Polakom cara Pawła I Romanowa. Monarcha z szacunkiem poprosił go przy tym o złożenie przysięgi wiernopoddańczej. W zamian obiecał uwolnienie 12 tys. powstańców. Kiedy dowiedział się, że generał opuści Polskę – zgodnie z ich umową – wyzwolił dodatkowe 8 tys. osób. Historycy uważają, że sympatia Pawła do Polaków wynikała zarówno z jego charakteru (był człowiekiem łagodnego usposobienia), jak i z wielkiej nienawiści, jaką żywił do swojej matki.

Wierny ideałom wolności do końca
Tadeusz Kościuszko po wyjściu z więzienia wycofał się z życia politycznego i wyjechał na kilkanaście miesięcy do Stanów Zjednoczonych. Później wrócił do Europy i zamieszkał w Paryżu, a następnie w Szwajcarii. W 1799 r. spotkał się z Napoleonem Bonaparte. Francuz nie zrobił jednak na nim dobrego wrażenia. Generał uważał, że sprawę polską traktuje on instrumentalnie i z pobłażaniem.
Na krótko przed jego śmiercią Aleksander II Romanow próbował wykorzystać dawnego dowódcę i postawić go na czele marionetkowego Królestwa Kongresowego. Kościuszko propozycję nazwał „żartem”. 2 kwietnia 1817 r. w testamencie wyzwolił wszystkich chłopów, którzy zamieszkiwali w jego polskim majątku.
We wrześniu tego samego roku napisał do Thomasa Jeffersona, że pozostawia w mocy swoją decyzję z 1798 r., kiedy nakazał zarobione przez niego pieniądze w USA przeznaczyć na wykup i uwolnienie niewolników. Zmarł 15 października 1817 r.

Źródła:
Krzysztof Karol Daszczyk. Bo imię jego jest Polska. Tadeusz Kościuszko w patriotycznej legendzie i politycznym micie czasów porozbiorowych, wyd. 2018
Alex Storozynski. Kościuszko. Książę chłopów, wyd. 2011
Tadeusz Korzon. Tadeusz Kościuszko : życie i czyny, wyd. 1906
Kazimierz Rosinkiewicz. Naczelnik narodu Tadeusz Kościuszko, wyd. 1917
Julian Bartoszewicz, Józef Sosnowski wojewoda smoleński, hetman polny litewski, wojewoda połocki, wyd. 1859
Andrzej Antoni Wawryniuk. Droga do chwały: Młodość i krąg rodzinny Tadeusza Kościuszki, wyd. 2021