Mecz Real Madryt – AC Milan, który zostanie rozegrany w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów, zapowiada się na największy hit 4. kolejki Champions League. Królewscy walczą o mistrzostwo Hiszpanii z FC Barceloną, natomiast Rossonerim w Serie A idzie nieco słabiej. Z zespołem z Mediolanu wciąż jednak wszyscy muszą się liczyć. Kto wygra w starciu legend piłki nożnej?
Mecz Real Madryt – AC Milan odbędzie się we wtorek, 5 listopada. Tekstową relację na żywo ze spotkania 4. kolejki Ligi Mistrzów będzie można śledzić od 21:00 w portalu TVP Sport. Serdecznie zapraszamy!
Real Madryt – AC Milan. Jaka jest forma Królewskich?
Faworytem spotkania jest niewątpliwie Real Madryt. Królewscy są w znakomitej dyspozycji i nawet wysoka porażka z FC Barceloną (0:4) nie oznacza właściwie niczego – może poza tym, że Duma Katalonii w obecnym sezonie jest poza zasięgiem wszystkich, a jej forma sprawia, że w tej chwili można mówić o niej jako o najlepszym zespole świata. Ta porażka dla drużyny mistrzów Hiszpanii z pewnością była bolesna, zwłaszcza że chodzi tu przecież o słynne El Classico, ale nie świadczy o nagłym kryzysie formy podopiecznych Carla Ancelottiego.
„Dopóki był remis, mecz był wyrównany. Mieliśmy okazje. Zagraliśmy pierwszą połowę z intensywnością. Brakowało trochę skuteczności, bo mogliśmy wyjść na prowadzenie przy szansach, jakie mieliśmy. Kiedy oni trafili, to zdobyli jedną bramkę po drugiej i odebrali nam całą energię. Niektóre rzeczy zrobiliśmy dobrze. Musimy poprawić błędy, które popełniliśmy, szczególnie w końcówce. Trzeba iść dalej, rywalizując i walcząc. Jeśli się nie mylę, po poprzedniej porażce 0:4 z Barceloną wygraliśmy LaLigę i Ligę Mistrzów” – tłumaczył się po porażce włoski szkoleniowiec.
Trudno nie przyznać mu racji i nie zauważyć, że w tegorocznym sezonie rozgrywkowym Real mimo wszystko jest wciąż świetny. Ekipa z Madrytu zajmuje drugie miejsce w LaLidze właśnie za – jakżeby inaczej – FC Barceloną, w której bryluje 36-letni Robert Lewandowski. Królewscy na krajowym podwórku radzą sobie bardzo dobrze i prawdopodobnie prowadziliby w tabeli, gdyby nie wręcz kosmiczna forma ich wielkiego, odwiecznego rywala z północno-wschodniej części Półwyspu Iberyjskiego.
Ekipa ze stolicy Hiszpanii też zresztą robi furorę. Jak bowiem inaczej nazwać to, co Real pokazał w meczu z Borussią Dortmund, kiedy przegrywając do przerwy 0:2, odwrócił losy starcia i ostatecznie zwyciężył 5:2 po trzech bramkach Viniciusa Juniora? „Nie skreślajcie Realu” – chciałoby się powiedzieć po meczu z Barceloną.

Dyspozycja AC Milanu. Mieli walczyć o mistrzostwo, a jak jest naprawdę?
Okazję do udowodnienia, że mecz z FCB był jedynie wypadkiem przy pracy podopieczni Ancelottiego będą mieli już 5 listopada. To wtedy na Santiago Bernabeu przyjedzie AC Milan. Legendarny zespół z Italii i obecny wicemistrz Włoch jest w dość przeciętnej dyspozycji. Ekipa Rossonerich zajmuje dopiero siódme miejsce w Serie A. To nie jest wynik, jakiego oczekiwano przed sezonem, który miał być dla nich powrotem na szczyt.
Czy wciąż mają na to szansę? Tak, choć AC Milan musi się poprawić – jedno zwycięstwo w derbach z Interem Mediolan (2:1) czy wysoka wygrana z Venezią (4:0) to za mało, aby zrealizować założenia, jakie postawiono przed drużyną. Te są jasne – ekipa z północnej Italii celuje w mistrzostwo Włoch.
Każdy jest w stanie zrozumieć, że można przegrać z bardzo silnym Napoli 0:2 czy ulec Fiorentinie 1:2. Trudniej pojąć jednak na przykład to, w jaki sposób AC Milan przegrał z zagrożoną spadkiem do Serie B AC Parmą (1:2), dla której było to pierwsze i… ostatnie – jak dotychczas – zwycięstwo. Takie wpadki nie powinny się zdarzać drużynie walczącej o Scudetto.
Także w Lidze Mistrzów mediolańczykom nie idzie najlepiej. W 1. kolejce przegrali w słabym stylu na San Siro z Liverpoolem 1:3. Następnie zostali pokonani na wyjeździe przez Bayer Leverkusen 0:1. W końcu w trzeciej turze spotkań zwyciężyli ze słabym Clubem Brugge 3:1. Takie wyniki sprawiły, że AC Milan jest na bardzo dalekiej, 25. lokacie w tabeli Champions League. Wciąż oczywiście może awansować do fazy pucharowej, ale na wpadki nie ma już miejsca. Ewentualna porażka z Realem sprawi, że podopieczni Paulo Fonseki będą musieli wygrać wszystkie pozostałe mecze w Lidze Mistrzów.
To oczywiście może się udać – w końcu Rossoneri będą grali ze Slovanem Bratysława, Gironą i Dinamem Zagrzeb. Trzy zwycięstwa mogą im zapewnić dalszą grę na arenie międzynarodowej. Tyle że kluczowe jest tu słowo „mogą”. Bo wcale nie muszą – przy niekorzystnych dla klubu z Italii rozstrzygnięciach w innych spotkaniach może się okazać, że to za mało. Trudno nie domyślić się, że AC Milan będzie walczył o punkty z Realem jak lew. Czy skutecznie? To się okaże.
RS