Mecz Juventus Turyn – Manchester City zostanie rozegrany w ramach 6. kolejki Ligi Mistrzów w środę, 11 grudnia. To będzie prawdziwe starcie dwóch europejskich gigantów i prawdziwy piłkarski hit. Transmisję na żywo ze spotkania będzie można oglądać od 21:00 w TVP1, TVP Sport, TVPSport.pl, aplikacji mobilnej, smart TV, HbbTV. Komentarz zapewnią widzom Grzegorz Mielcarski i Mateusz Borek.
Manchester City – Juventus Turyn. Forma Obywateli
Faworytem rywalizacji jest Manchester City, ale należy przypomnieć, że Obywatele w ostatnim czasie naprawdę nie zachwycają. Można powiedzieć nawet, że jest wręcz odwrotnie – ich dyspozycja jest daleka od optymalnej. Podopieczni Josepha Guardioli w Premier League przegrali trzy z ostatnich pięciu meczów, raz wygrali i raz zremisowali. Takiej niechlubnej serii Erling Haaland i jego koledzy nie zanotowali od wielu lat.
Na dodatek porażki 0:4 z Tottenhamem Hotspur, 1:2 z A.F.C. Bournemouth czy 1:2 z Brighton były prawdziwie zaskakujące. Mało kto spodziewał się też remisu 2:2 z Crystal Palace, które broni się przed spadkiem. Tego samego nie można oczywiście powiedzieć o przegranej City z Liverpoolem 0:2, bo The Reds w obecnym sezonie są po prostu nie do zatrzymania. Takie wyniki sprawiły, że mistrzowie Anglii przesunęli się na 4. miejsce w tabeli ligi angielskiej. Mają aż osiem punktów straty do lidera, czyli właśnie drużyny z Anfield Road.
W Lidze Mistrzów Manchester City zremisował ostatnio z Feyenoordem Rotterdam 3:3. Tego również nikt nie obstawiał. Do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z przewidywaniami i w 53. minucie Anglicy prowadzili już 3:0. W ostatnim kwadransie spotkania zdarzyło się jednak coś nieprawdopodobnego. Holenderska drużyna zdobyła bramkę w 75. minucie. Gol nie zmienił obrazu gry – Obywatele nadal przeważali, ale w 82. minucie piłka znów wpadła do siatki po ich stronie boiska. Feyenoord rzucił się do ataków, szukając wyrównania i… doprowadził do niego w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry po katastrofalnym i kuriozalnym błędzie Edersona.
Środowy HIT w Lidze Mistrzów!
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 11, 2024
Juventus gra z Manchesterem City 🔥 Starcie prosto z Turynu skomentują dla Państwa @BorekMati i Grzegorz Mielcarski 🎙️
📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/r2yjZoHHJ6 pic.twitter.com/ABE5y9IWm4
Bramkarz zespołu wybiegł przed pole karne i próbował wybić głową piłkę w momencie, kiedy dobiegał do niej Igor Paixão. Napastnik z Brazylii prawie wyszedł na pozycję sam na sam ze swoim rodakiem. Goalkeeper Manchesteru City… nie sięgnął kozłującej piłki. W efekcie przeleciała ona nad nim i przejął ją wspomniany Paixão, który dośrodkował na sam środek pola karnego. Tam stał Dávid Hancko. Słowak musiał tylko dopełnić formalności. Kibice zgromadzeni na Etihad Stadium łapali się za głowy z niedowierzania.
Jeszcze gorzej Manchester wyglądał wcześniej w starciu ze Sportingiem Lizbona. Ekipa z Portugalii rozbiła faworyzowanego rywala 4:1 na własnym stadionie. Co ciekawe, jako następny do stolicy kraju leżącego na Półwyspie Iberyjskim przyjechał krajowy przeciwnik Obywateli, Arsenal Londyn. Kanonierzy rozgromili Sporting 5:1. Wczoraj, 10 grudnia, od Leões lepszy okazał się z kolei Club Brugge, który wygrał 2:1. Mówiąc wprost – Manchester City przegrał bardzo wysoko z zespołem, który żadną potęgą nie jest. Trudno uwierzyć, ale Obywatele przeważali w tym spotkaniu i nieustannie atakowali bramkę Franca Israela. Tyle tylko, że on wyciągał piłkę zza linii tylko raz, a Ederson czynił to czterokrotnie. Tam, w Lizbonie, było widać cały problem Manchesteru City, czyli fatalnie dysponowaną defensywę i nieskuteczność w ataku.
To wszystko razem sprawiło, że drużyna potrzebuje desperacko punktów. Podopieczni Josepha Guardioli zajmują dopiero 20. miejsce w tabeli ogólnej Ligi Mistrzów. Awans do fazy pucharowej wisi na włosku, bo do 1/16 przejdą 24 drużyny. Tymczasem w następnej kolejce klub z Wielkiej Brytanii jedzie do Paryża na bardzo trudny mecz z PSG. Starcie z Juventusem może okazać się dla nich naprawdę kluczowe.

Juventus Turyn. Klub „wiecznego remisu”
Tymczasem Juventus Turyn w Serie A kontynuuje swoją niesamowitą i jednocześnie komiczną serię meczów bez porażki. Stara Dama w lidze włoskiej jeszcze w obecnym sezonie nie przegrała. Problem w tym, że jednocześnie… nie wygrywa. Ekipa z północnych Włoch już doczekała się złośliwych komentarzy w internecie, mówiących o klubie „wiecznego remisu”.
Trudno z tym się nie zgodzić – Juventus w obecnym roku rozgrywkowym zwyciężył w sześciu spotkaniach i podzielił się punktami z rywalami w dziewięciu innych. Gdyby taki bilans miała któraś z drużyn Ekstraklasy, moglibyśmy powiedzieć żartobliwie, że podobnej sytuacji najstarsi górale nie pamiętają. Ostatni raz Stara Dama wywalczyła komplet punktów 9 listopada, kiedy jej zawodnicy okazali się lepsi od Torino w derbach Turynu.
Następnie już tylko remisowali z Milanem 0:0, Lecce 1:1 i Bologną 2:2. W międzyczasie w Lidze Mistrzów zmierzyli się z Aston Villą. Oczywiście padł bezbramkowy remis. To zresztą ulubiony wynik Juventusu w tym sezonie; łącznie w spotkaniach padł on pięciokrotnie. Ewidentnie widać, że drużyna z Piemontu ma problem ze skutecznością, a jednocześnie jest naprawdę mocna w obronie.
Jak Stara Dama zaprezentuje się w starciu z Obywatelami? Na pewno powalczy o wygraną, bo Juventus – tak jak jego przeciwnik – potrzebuje punktów, aby awansować do 1/16 finałów. Podopieczni Thiago Motty zajmują 22. miejsce w tabeli ogólnej Champions League. Od odpadnięcia dzielą ich dwie lokaty.