FC Barcelona, w której występują Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny, zagra z Valencią w ćwierćfinale Pucharu Króla. Duma Katalonii znajduje się w znakomitej dyspozycji i jest faworytem meczu. Wcześniej obie drużyny zagrały ze sobą w lidze hiszpańskiej. Ekipa prowadzona przez Hansiego Flicka rozgromiła rywala 7:1. Czy dziś znów pokona przeciwnika? Przeczytaj naszą analizę przedmeczową i sprawdź, gdzie oglądać transmisję.
Mecz Valencia – FC Barcelona zostanie rozegrany w czwartek, 6 lutego. Transmisję na żywo ze spotkania będzie można oglądać od godz. 21:30 w TVP Sport, sport.tvp.pl, aplikacji mobilnej, smart TV, HbbTV. Komentować spotkanie będą Maciej Iwański oraz Robert Podoliński.
FC Barcelona. Wyśmienita dyspozycja Dumy Katalonii
FC Barcelona jest w kapitalnej formie. Ekipa z Katalonii wygrała w styczniu Superpuchar Hiszpanii po dwóch świetnych meczach z Athletic Bilbao i Realem Madryt. Następnie w pewnym stylu wywalczyła awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
W międzyczasie zespół Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego zaczął odrabiać stratę do Realu Madryt i Atlético Madryt w lidze hiszpańskiej. Klub prowadzony przez Hansiego Flicka wywalczył ponadto awans do ćwierćfinału w Pucharze Króla po zwycięstwie 5:1 nad Realem Betis.
Tylko ostatni mecz z Deportivo Alavés wyszedł Barcelonie bardzo przeciętnie. Wicemistrzowie Hiszpanii wygrali 1:0, ale było to wymęczone zwycięstwo. Bohaterem spotkania został Lewandowski, który zdobył jedynego gola w tym spotkaniu.

Valencia coraz bliżej dna. Czy to koniec legendarnego klubu?
Valencia znajduje się w najgłębszym kryzysie w swojej historii. Klub, który niegdyś był czwartą siłą hiszpańskiego futbolu, regularnie rywalizując z Realem Madryt, Barceloną i Atlético oraz występując w Lidze Mistrzów, dziś desperacko walczy o utrzymanie w La Lidze.
Zadłużona i pogrążona w chaosie organizacyjnym drużyna stoi nad przepaścią, a ewentualny spadek do Segunda División byłby prawdziwą sportową katastrofą. Taki scenariusz oznaczałby nie tylko utratę prestiżu, ale również gigantyczne problemy finansowe, które mogłyby zagrozić dalszemu istnieniu klubu.
Relegacja wiązałaby się z drastycznym zmniejszeniem wpływów z praw telewizyjnych, odpływem sponsorów oraz koniecznością wyprzedaży kluczowych zawodników. W najgorszym przypadku Valencia mogłaby stanąć na skraju bankructwa, a jej upadek stałby się jednym z najbardziej spektakularnych w dziejach futbolu – historią wielkiego klubu, który ze szczytu europejskiej piłki stoczył się na samo dno.
Z dawnej drużyny Pomarańczowych, która zdobywała mistrzostwo Hiszpanii i walczyła w finałach Ligi Mistrzów, niewiele już zostało. Jedynym promykiem nadziei pozostaje Puchar Króla, gdzie Valencia radzi sobie przyzwoicie, choć nie miała wymagających rywali – zwycięstwa nad drugoligowym CD Eldense i czwartoligowym Ourense CF trudno uznać za sukces.
Teraz przed piłkarzami Valencii najtrudniejsze wyzwanie – w Copa del Rey zmierzą się z FC Barceloną, która 26 stycznia rozgromiła ich 7:1. To spotkanie było upokorzeniem, które na długo pozostanie w pamięci kibiców. Zawodnicy Carlosa Corberána wyglądali na tle rywali na zupełnie bezradnych. Gdyby Barcelona nie zaczęła oszczędzać sił, wynik mógłby być dwucyfrowy. Czy Valencia zdoła podnieść się z kolan? Na razie nic na to nie wskazuje.