Po 18 latach obecności na rynku, ikona japońskiej motoryzacji przechodzi do historii. Nissan oficjalnie zamknął listę zamówień na model GT-R, kończąc tym samym produkcję jednego z najbardziej rozpoznawalnych supersamochodów ostatnich dwóch dekad. Wszystkie zaplanowane do produkcji egzemplarze znalazły już swoich nabywców, co oznacza definitywny koniec sprzedaży modelu R35, który przez lata zyskał status kultowego.
Informacja o zakończeniu przyjmowania zamówień pojawiła się na japońskiej stronie producenta. W komunikacie Nissan przekazał, że "GT-R otrzymał zamówienia od wielu klientów i zamknął przyjmowanie zamówień na zaplanowaną do produkcji ilość". Chociaż nie podano dokładnej liczby pozostałych do wyprodukowania egzemplarzy ani daty zakończenia produkcji, jedno jest pewne - legendarne "Godzilla" schodzi ze sceny, zostawiając po sobie niezapomniane dziedzictwo.
GT-R, który zadebiutował w 2007 roku, szybko zyskał miano japońskiego odpowiednika Corvette - samochodu zdolnego konkurować z maszynami o znacznie wyższej cenie. Przez niemal dwie dekady model przeszedł jedynie dwa znaczące liftingi, zachowując swoją charakterystyczną sylwetkę i legendarny silnik V6 o pojemności 3,8 litra z podwójnym turbodoładowaniem. Moc jednostki napędowej wzrosła z początkowych 471 KM do imponujących 600 KM w finalnej wersji GT-R Nismo.
Przeczytaj także: Nissan GT-R R32 bez silnika spalinowego. Co zmieniono w legendzie?
Wycofanie modelu z poszczególnych rynków rozpoczęło się już w 2021 roku, gdy europejskie przepisy dotyczące norm hałasu zmusiły Nissana do zakończenia sprzedaży GT-R w Europie. Niedługo później, ze względu na bardziej rygorystyczne standardy bezpieczeństwa przy uderzeniach bocznych, model zniknął również z rynku australijskiego.
Chociaż nie ma bezpośredniego następcy GT-R, dyrektor designu Nissana wspomniał o możliwości wprowadzenia nowej generacji przed 2030 rokiem. Fani marki mogą więc mieć nadzieję, że to nie ostatnie słowo japońskiego producenta w segmencie supersamochodów - bowiem jak mówią miłośnicy tego modelu, Godzilla nigdy naprawdę nie umiera.
Przeczytaj także: Mercedes zmienia kurs. Powrót do silnika V8 w modelach AMG