Incydent w Roswell, mieście w stanie Nowy Meksyk, znany jest jako „najsłynniejsze na świecie, najdokładniej zbadane i najdokładniej obalone twierdzenie o UFO”. Mimo licznych analiz i sceptycyzmu, do dziś fascynuje zwolenników teorii spiskowych. Według niektórych relacji 2 lipca 1947 roku na farmie Williama Brazela miał rozbić się statek należący do obcych.
Roswell zyskało miano „Miasta Kosmitów” („Alien City”) za sprawą incydentu z udziałem tajemniczego spodka, który przez wielu uznany został za statek należący do istot pozaziemskich.
Katastrofa w pobliżu Roswell
Była środa 2 lipca 1947 roku, kiedy to Dan Wilmot i jego żona relaksowali się na tarasie swojego domu. W pewnym momencie, około godz. 22:00, uwagę małżeństwa przykuł owalny obiekt przypominający kształtem „dwa talerze zwrócone ku sobie wnętrzem”, który ze znaczną prędkością przeciął niebo nad ich ogrodem, a następnie zniknął im z pola widzenia.
Wkrótce okazało się, że tajemniczy przedmiot kontynuował lot, po czym rozbił się w pobliżu Roswell, na farmie Williama Brazela. Rolnik, który odnalazł wrak, natychmiast powiadomił o tym miejscowego szeryfa. Po zgłoszeniu szczątki obiektu przetransportowano do wojskowej bazy lotniczej w Roswell, gdzie przeprowadzono dalsze badania.

Spekulacje i oficjalne wyjaśnienia
Wieść o rzekomym latającym spodku szybko obiegła media, budząc ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Pojawiły się spekulacje, jakoby obiekt mógł pochodzić z obcej cywilizacji. Jednakże Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych wkrótce wydały oficjalne oświadczenie, które zdementowało początkowe doniesienia. Generał brygady Roger Ramey z Eighth Air Force wyjaśnił, że to, co początkowo uznano za latający spodek, w rzeczywistości było meteorologicznym balonem sondażowym. Następnie zwołał konferencję prasową, podczas której Irwing Newton szybko zidentyfikował przedstawione dziennikarzom szczątki jako resztki balonu typu Rawin, używanego do zbierania danych meteorologicznych.

Po tygodniu od zdarzenia w mediach zaczęły pojawiać się informacje, które podważały ostatnie doniesienia, sugerując, że były one nieprawdziwe. Tymczasem pułkownik, który jako pierwszy przekazał informacje o rozbitym obiekcie prasie i stacjom radiowym, nagle udał się na urlop. Co więcej, Payne Jennings, nowy dowódca Bazy Lotnictwa w Roswell, został uznany za zaginionego – okazało się, że samolot, którym podróżował, zniknął w Trójkącie Bermudzkim. Te zagadkowe okoliczności jedynie podsyciły zainteresowanie ufologów.
Świadkowie i ich zeznania
Jednym z kluczowych świadków incydentu z 1947 roku był Jesse Marcel, major amerykańskich Sił Powietrznych, który zeznał, że na miejscu katastrofy widział „niezwykły wrak”, a jego dowódca nakazał mu zachować szczegóły swoich obserwacji w tajemnicy. W materiale zatytułowanym „UFOs are Real” przyznał, że z pewnością „nie był to balon meteorologiczny, samolot ani pocisk”. Zeznania Marcela potwierdził jego syn, Jesse Marcel Junior, który w dniu incydentu miał 11 lat. Świadkowie, w tym syn Williama Brazela, relacjonowali, że szczątki obiektu wyglądały na niezniszczalne – nie udało się ich ani spalić, ani przeciąć nożem. Ponadto, według zeznań, wśród resztek znajdowała się belka z fioletowym napisem w nieznanym języku.
Nowe odkrycia i kontrowersje
W latach 90. sprawa zyskała nowy wymiar, kiedy amerykańska armia ujawniła dwa obszerne raporty, które miały wyjaśnić prawdziwą naturę wydarzeń z 1947 roku. Zgodnie z tymi dokumentami tajemniczy obiekt miał być balonem testowym wykorzystywanym w ramach tajnego projektu Mogul, którego celem było wykrycie radzieckich prób atomowych. Choć wydawać by się mogło, że nowe odkrycia zakończą wszelkie spekulacje, kontrowersje wokół incydentu nie ustąpiły. Wkrótce pojawiły się bardziej szczegółowe teorie spiskowe, sugerujące, że obiekt pochodził z obcej cywilizacji, a rzekomo znalezione w jego wraku pozaziemskie istoty były przetrzymywane i badane w słynnej Strefie 51.

Kolejnym ważnym wydarzeniem w historii incydentu okazała się publikacja memorandum agenta FBI Guya Hottela z 22 marca 1950 roku. Dokument ten, skierowany do dyrektora FBI J. Edgara Hoovera, wspominał o odkryciu w Nowym Meksyku trzech „latających spodków” o średnicy ok. 15 metrów. W każdym z nich miały znajdować się mierzące ok. 90 cm humanoidalne istoty ubrane w metaliczne kombinezony. Choć dokument nie odnosił się bezpośrednio do Roswell, wielu uznało, że opisane zdarzenie dotyczy właśnie tego incydentu.
Roswell – miejsce kultu
Roswell pozostaje nie tylko miejscem pełnym tajemnic, ale również przedmiotem licznych spekulacji. Oficjalne wyjaśnienia wojskowe stoją w opozycji do świadectw osób, które twierdzą, że widziały coś, czego nie potrafią racjonalnie wyjaśnić. W 2003 roku w miejscu zdarzenia postawiono kamień pamiątkowy z następującym napisem:
,,W lipcu 1947 roku na tym obszarze rozrzucone zostały szczątki statku o nieznanym pochodzeniu. Świadkowie mówili o materiałach o nadprzyrodzonym charakterze... We wrześniu 2002 roku kanał science fiction sprowadził naukowców z Uniwersytetu Nowego Meksyku, aby przeprowadzili badania w poszukiwaniu dowodów związanych z tamtą pamiętną nocą... Niezależnie od prawdziwej natury wydarzeń, które z szacunkiem zostały nazwane incydentem w Roswell, ludzkość na zawsze pozostanie zafascynowana gwiazdami. Dedykowane 5 lipca 2003 roku.
Roswell wciąż jest dostępne dla turystów, jednak z relacji przejezdnych wynika, że umieszczona w nim tablica pamiątkowa zniknęła w nieznanych okolicznościach.