Bohater naszego testu, Suzuki Swift, to samochód, który jak mawia klasyk nie „bije się o złotą patelnię” w konkursie piękności, ale jest mocnym zawodnikiem w konkurencjach, które szczególnie cenią pragmatyczni użytkownicy samochodów.
Choć wygląd to oczywiście rzecz gustu. Auto pod względem gabarytów jest typowym przedstawicielem segmentu B.
Test Suzuki Swift 1.2 MT - wymiary
Nadwozie ma 386 cm długości, 173,5 cm szerokości i 149,5 cm wysokości. Rozstaw osi wynosi 245 cm.
Całkiem niedawno Swift przeszedł modernizację ale jego rozmiary się nie zmieniły. Próżno też szukać jakiś spektakularnych zmian w wyglądzie, choć charakterystyczne są na pewno lampy tylne.
Bagażnik, według danych producenta ma pojemność 265 l. Nie jest to wartość, która robi wrażenie, ale w tym segmencie to wartość przeciętna, poza tym przestrzeń na bagaże jest regularna, próg załadunku niski.
A co z miejscem na tylnej kanapie?
Przeczytaj także: Renault 5 E-Tech 100% Electric. Czy z bliska nie rozczarowuje?
Osoby o wzroście do 180 cm nie będą zahaczać fryzurą o podsufitkę i będą miały wystarczająco dużo przestrzeni na nogi o ile przed nimi usiądą osobnicy o podobnym wzroście.
Z przodu miejsca jest więcej, choć fotele mogłyby mieć obszerniejsze siedziska i dokładniejszą regulację kąta pochylenia oparć. Ta jest skokowa.
Materiały użyte do wykończenia wnętrza są przeciętnej jakości, ale całość sprawia solidne wrażenie. Brakuje mi tutaj jakiegokolwiek podłokietnika, żeby dłuższe podróże były bardziej komfortowe.
Test Suzuki Swift 1.2 MT – obsługa kokpitu
Design kokpitu cieszy oko i choć zastosowano tu klasyczne zegary, co jest miłym akcentem, całość prezentuje się współcześnie. Na górze środkowej konsoli zamontowano spory, kolorowy wyświetlacz systemu pokładowego. Menu komputera jest proste, ale system czasami mógłby działać szybciej.
Nie mogę nie docenić Suzuki za wygodę i prostotę obsługi. Nie brakuje tu praktycznych przycisków i pokręteł, choć sterowanie komputerem pokładowym tymi patykami rodem z lat 80. Albo i wcześniejszych to już lekka przesada.
Test Suzuki Swift 1.2 MT – dane techniczne i wrażenia z jazdy
Do napędu testowanego auta posłużyła trzycylindrowa jednostka napędowa, którą wspomaga układ miękkiej hybrydy, o pojemności 1,2 l, która rozwija moc maksymalną 83 KM i niecałe 112 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Według danych producenta auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 12,5 s i może się rozpędzić do 165 km/h.
Przeczytaj także: Seat Ibiza FR Anniversary Limited Edition – test specjalnej edycji na 40. lecie modelu
Może nie są to osiągi, które robią wrażenie, ale przyznam, że auto w warunkach miejskich wydaje się żwawsze niż wynikałoby to z danych technicznych. Myślę, że duża w tym zasługa nie tylko charakterystyki pracy silnika, ale też niewielkiej masy.
Testowany Suzuki waży jedynie 949 kg z pełnym wyposażeniem, co przekłada się m.in. na pewne zachowania podczas jazdy po zakrętach.
Podoba mi się też zestrojenie zawieszenia. Jest akceptowalnie sztywne i nie dobija na większych nierównościach, za to układ kierowniczy jest trochę zbyt mało precyzyjny. Jest za to jedna zaskakująca rzecz.
To skrzynia biegów. Nie chodzi o to, że jest manualna, choć jej dźwignia mogłaby działać precyzyjniej na przykład jak w większej Vitarze, ale chodzi o to, że ma pięć przełożeń.
Szósty bieg by się przydał. A czemu i ile Suzuki Swift pali dowiecie się z materiału wideo umieszczonego na górze strony. Auto zostało wypożyczone i zwrócone importerowi po realizacji materiału.