Przedstawiciele Mercedes-Benz twierdzą, że EQS SUV przyjmuje na siebie pionierską rolę przeniesienia DNA Maybacha w elektryczną przyszłość. No to zobaczmy, co z tego wyszło.
Quiet luxury to trend, który ostatnimi czasy w dziedzinie dóbr luksusowy jest odmieniany przez wszystkie przypadki. O co w nim chodzi? W dużym uproszczeniu o nieepatowanie logotypami bardzo drogich marek w codziennej garderobie i otaczaniem się przedmiotami, które choć są luksusowe, na pierwszy rzut oka, swojego luksusowego pochodzenia nie zdradzają.
Jak w ten trend wpisuje się nowy Maybach? Zobaczmy.
Test Mercedes-Maybach EQS 680 SUV: wymiary
Kształt nadwozia elektrycznego modelu marki ze Stuttgartu jest stonowany. Nadwozie mierzy aż 512,5 cm długości, niespełna 216 cm szerokości i 172 cm wysokości. Rozstaw osi wynosi aż 321 cm. Auto nie wygląda jak klasyczny SUV i gdyby nie nadające mu nowoczesnego sznytu reflektory i lampy tylne zaryzykowałbym stwierdzenie, że prezentuje się nijako.
Przeczytaj także: Mercedes Manufaktur – program dla indywidualistów
Jednak, projektanci stwierdzili, że osoba która kupi auto tej marki będzie chciała to podkreślić. W efekcie w różnych miejscach nadwozia znajdziemy niezliczoną liczbę logotypów. Występują obficie na felgach, na słupkach, czy na reflektorach. Nie można mieć wątpliwości, z autem jakiej marki, mamy do czynienia. A czy Maybach jest praktyczny?
Przedział bagażowy nie jest najmocniejszą stroną tak dużego auta. Ma 440 l pojemności, jest wykończony materiałem ale jego wykorzystanie znacznie utrudnia zainstalowana tutaj lodówka, do której mają dostęp pasażerowie tylnej kanapy. Spakowanie się na dłuższy wyjazd będzie wyzwaniem.
Test Mercedes-Maybach EQS 680 SUV - wnętrze
Maybach, to ten rodzaj samochodu, którym najprzyjemniej podróżuje się na tylnej kanapie.
Najbardziej prestiżowym miejscem według protokołu dyplomatycznego jest to z tyłu po prawej stronie. Siedząca tu osoba, może sobie rozłożyć spektakularnie fotel i uciąć drzemkę w komfortowych warunkach.
Poza tym, podróżujący mają do dyspozycji centrum sterowania multimediami przez ekrany dotykowe, masaże, wspomnianą lodówkę i cupholdery.
Wrażenie robi pietyzm, z jakim wykończono przedział pasażerski. Najwyższej jakości skórą ręcznie obszyto nie tylko fotele, ale także poduszki, podsufitkę, czy słupki.
W beczce miodu znalazła się jednak łyżka dziegciu. Zwróciłem uwagę na wystające progi. Prawdę mówiąc zamiast pomagać, przeszkadzają w wysiadaniu i łatwo pobrudzić o nie spodnie.
A co czeka kierowcę?
Wrażenie robi funkcja automatycznego otwierania drzwi. Po jej aktywacji, gdy osoba z kluczykiem w kieszeni zbliży się na odległość co najmniej 1,5 m, drzwi kierowcy otworzą się.
Można je zamknąć wciskając hamulec. Bardzo wygodne. Cieszy obszerność i wygoda fotela, choć do pozycji za kierownicą musiałem przywyknąć, bo siedzi się tu dość wysoko.
Przeczytaj także: Test Mercedes EQE 500 SUV – elektromobilność w odwrocie? Niekoniecznie
Kokpit, którego głównymi elementami są wyświetlacze prezentuje się bardzo efektownie, choć przy pierwszym kontakcie przytłacza mnogością funkcji. Ułatwieniem jest, że można się z autem komunikować poprzez wspomniane ekrany, głosowo, czy poprzez przyciski funkcyjne.
Przyznam, że nie jestem fanem tych czułych dotykowych guzików na kierownicy, wolałbym też korzystać z pokręteł do ustawiania temperatury.
Test Mercedes-Maybach EQS 680 SUV – osiągi i prowadzenie
Według danych producenta testowany samochód jest napędzany przez dwa silniki elektryczne, a maksymalna moc jaką rozwija napęd to 658 KM, z kolei maksymalny moment obrotowy to oszałamiające 950 Nm. Według danych producenta ważące niebagatelne trzy tony auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 4,4 s i może się rozpędzić do 210 km/h.
To czym imponuje ten kolos to nieprawdopodobną dynamiką. Jak wcisnę pedał przyspieszania do końca, on nie przyspiesza. On się katapultuje niczym startujący rollercoaster!
A informacje o prowadzeniu, cenie i zasięgu znajdziecie w wideo umieszczonym na górze strony. Samochód został wypożyczony i zwrócony importerowi po realizacji materiału.