Moto

Groźna kolizja na S7. 65-latek jechał ekspresówką pod prąd

Groźna kolizja na S7. 65-latek jechał ekspresówką pod prąd (fot. Policja)
Groźna kolizja na S7. 65-latek jechał ekspresówką pod prąd (fot. Policja)
podpis źródła zdjęcia

Do zdarzenia doszło na drodze ekspresowej S7 na wysokości miejscowości Kondrajec Szlachecki pod Glinojeckiem. Seat wjechał na jezdnię przeznaczoną dla przeciwnego kierunku jazdy. Wtedy zderzył się z Toyotą. A to nie było pierwsze zdarzenie tego kierowcy tego dnia.

Policjanci zostali wezwani do zdarzenia na drodze ekspresowej S7 w rejonie miejscowości Kondrajec Szlachecki. Okazało się, że jeden z pojazdów poruszał się w kierunku Warszawy pod prąd. Uderzył w samochód jadący w prawidłowym kierunku. Tragedia była zatem zaledwie o krok. Bo warto zdawać sobie sprawę z tego, że jazda pod prąd to jedno z najbardziej niebezpiecznych zachowań, które w wielu sytuacjach kończy się śmiertelnym wypadkiem.

 

Przeczytaj także: Prace ruszyły. Będą nowe ceny przeglądów technicznych. To kwota "realna i wyważona"

Jadąc pod prąd S7, uderzył w Toyotę. Zatrzymał się dopiero kilkaset metrów dalej

Sprawcą wypadku był 65-letni kierowca Seata. To mieszkaniec powiatu płońskiego. Jechał drogą ekspresową S7 od strony Mławy w kierunku Warszawy. Tyle że źle wybrał zjazd i wjechał na trasę pod prąd. W ten sposób doprowadził do kolizji z Toyotą. Na tym jednak rewelacje się nie kończą. Bo po kolizji, 65-latek kontynuował podróż. Zatrzymał się dopiero kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. Całe szczęście w tym przypadku nikt z uczestników nie odniósł obrażeń.

 

Co tu się zatem stało? Na wstępie warto dodać, że 65-latek był trzeźwy. Policjanci w pierwszej kolejności przebadali go przy użyciu alkomatu. Gdy zapytali o powód takiego zachowania na drodze, nie potrafił wyjaśnić czemu wjechał na S7 pod prąd i czemu nie zatrzymał się po spowodowaniu kolizji. Gdy już zdarzył mu się błąd, powinien zatrzymać się na pasie awaryjnym, a nie kontynuować podróż. W takim przypadku auta by się nie spotkały na drodze.

 

Przeczytaj także: Jaki jest najtańszy SUV świata? Znacie ten model. Ma 50 lat i nadal jest produkowany

To była druga kolizja 65-latka tego samego dnia. Trafi przed sąd

65-latek na razie nie poniesie żadnej kary. Może poza utratą zniżek na ubezpieczenie OC i koniecznością naprawy pojazdu poszkodowanego w zdarzeniu z własnej polisy. Czemu policjanci nie wypisali mu mandatu? Bo postanowili skierować sprawę o ukaranie do sądu. Powody takiej sytuacji są dwa. Po pierwsze 65-latek stworzył ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Po drugie to była jego druga kolizja tego samego dnia. Kierujący Seatem kilka godzin wcześniej na terenie powiatu nowodworskiego doprowadził do innej kolizji drogowej.

 

Mężczyzna z powiatu płońskiego stanie przed sądem. Tam grozi mu do 30 000 zł grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Ten może obowiązywać przez okres od 6 miesięcy do 3 lat.

Więcej na ten temat