Magazyn historyczny prezentujący wydarzenia i różne aspekty dawnej i najnowszej historii Polski. W programie podejmowane są zatarte, zagubione, zakłamane wątki polskiej historii. Miasteczko Kurów ma bardzo szacowną metrykę. Odnotowano ją w kronice Galla jako Gród kura. To być może wolna interpretacja, niemniej miasto jest faktycznie niezwykłe, położone na przecięciu szlaków północ - południe, wschód - zachód, obok przeprawy przez Wisłę, w silnym oddziaływaniu metropolii puławskiej. Tu zbliżamy się do czasów, które nas interesują, czasów dla Rzeczpospolitej dramatycznych. W naszym mechanizmie skojarzeniowym słowo Kurów nieodmiennie przywołuje odzew Grzegorz Piramowicz - pedagog, głęboki patriota, wspierający obóz postępu, próbujący za wszelką cenę zapobiec upadkowi Polski. Pracował w Komisji Edukacji Narodowej, Towarzystwie Ksiąg Elementarnych, a w Kurowie przez ponad dwadzieścia lat pełnił funkcję proboszcza. Kiedy jednak miasto po trzecim rozbiorze znalazło się w rękach Austriaków, został uznany za element niebezpieczny, dlatego dopiero po śmierci mógł tu powrócić. Ale stało się to na tyle cicho i dyskretnie, że odnalezienie miejsca jego pochówku w kurowskiej świątyni stało się dla nas prawdziwym wyzwaniem. W czasie naszej pierwszej wizyty w tym miejscu odkryliśmy za pomocą sprzętu poszukiwawczego istniejące pod posadzką świątyni, dość szerokie sklepienie łukowe, zaczynające się około pół metra pod podłogą, o głębokości ponad dwóch metrów. Obecnie w kościele trwają prace remontowe, co jest dla nas doskonałą okazją, by kontynuować poszukiwania. Źródła pisane do dziejów tej świątyni są mocno przetrzebione, toteż teraz po zdjęciu posadzki jest szansa zbadania dziejów wcześniejszych budowli, które w odczytach georadarowych się pojawiły.