W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia polskie miasta były: szare, bure i ponure. Największe metropolie po zmroku stawały się ciemne. A nieliczne latarnie, które oświetlały ulice nie radziły sobie z tą ciemnością. Aż tu nagle na ulicach zaczęły pojawiać się neony. Piękne, olbrzymie i kolorowe. Miały przykryć szarość ulic i szarość życia. Były jak zaproszenie do innego świata... A potem przyszedł rok 1980 i neony zaczęły gasnąć. Jeden po drugim. Kilka lat później zaczęły też znikać. Już nie były potrzebne. I tak symbole miast trafiały na śmietnik. Także na śmietnik historii. Opowieść o kultowych neonach i ludziach, którzy je dzisiaj ratują. Podróż do minionego świata, za którym wielu tęskni. Kto w Katowicach umawiał się na randki "pod imbryczkiem", a we Wrocławiu "pod złodziejami" ten wie o czym mowa...