Wybuch chemikaliów w Bejrucie latem ubiegłego roku niszczy pół miasta, zabija 200 osób i rani ponad 7500. Największa nieatomowa eksplozja XXI wieku szokuje świat. Śledztwo trwa, zmieniają się prokuratorzy, rodziny poszkodowanych czekają na sprawiedliwość. Młode pokolenie Libańczyków, wyrosłe 10 lat temu na doświadczeniu arabskiej wiosny, czuje wściekłość na władze. I żąda zmian. W trybie rewolucji. Wybuch w porcie to dla wielu kulminacja przewlekłego, politycznego chaosu oraz olbrzymiej korupcji. W czasie koronawirusa upada służba zdrowia, a instytucje państwa nie spełniają podstawowych potrzeb społecznych. Liban stoi na krawędzi zapaści ekonomicznej i politycznej. Czy kraj ma szansę wyjść z kryzysu?