Antoni Filipczuk pochodzi z Brześcia, urodził się w 1927 roku. Opowiada o momencie wkroczenia Niemców i walkach na przedpolu Brześcia we wrześniu 1939, a następnie o wkroczeniu Armii Czerwonej. Jego rodzina była na liście do wywózki. Mówi o towarzyszącej Polakom przez całą wojnę nadziei, że tutaj, na tych ziemiach będzie Polska. Przypomina także o nieudanych jak dotąd próbach upamiętnienia pięciu oficerów polskich zamordowanych przez miejscową ludność w 1939 roku.