Wizyta komendanta Morusa w sandomierskim komisariacie pozostawia inspektora Możejkę w kiepskim nastroju. Naczelnik nie tylko wypomina mu brak zadowalających wyników w pracy, ale również uświadamia mu, że jeden z sandomierskich recydywistów o pseudonimie Bebzon, spokojnie prowadzi kanał w internecie, na którym uczy złodziejskiego rzemiosła. Znacznie pilniejszą sprawą, niż medialna kariera Bebzona, wydaje się jednak przetaczająca się przez Sandomierz fala wyłudzeń na wnuczka, której ofiarami padają starsze panie. Wszystkie łączy fakt, że mają solidne oszczędności w banku. Kiedy oszuści wykręcają również numer Natalii, ojciec Mateusz zaczyna podejrzewać, kto może stać za wszystkimi wyłudzeniami. Policjanci w tym czasie sprawdzają inny trop, który prowadzi ich do niezwykłego odkrycia na temat sposobów zarobkowych młodych mężczyzn z Sandomierza.