Pani Róża od rana narzeka, że porywisty wiatr popsuł jej kratkę i teraz kratka skrzypi, co ją bardzo denerwuje. Amelka próbuje sama ją naprawić, ale nie daje rady. Prosi o wsparcie Pysię, potem Bazylego, Eryka, ale nikt nie chce pomóc.

Teofil znalazł na polanie niedaleko domu Sójki mnóstwo malin. Domisiaki postanowiły więc urządzić Malinowy Dzień. Wzięły dzbanki i okazało się, że w lesie coś dziwnego strasznie krzyczy, nawet straszniej od Strachowyja.

Pani Róża od rana narzeka, że porywisty wiatr popsuł jej kratkę i teraz kratka skrzypi, co ją bardzo denerwuje. Amelka próbuje sama ją naprawić, ale nie daje rady. Prosi o wsparcie Pysię, potem Bazylego, Eryka, ale nikt nie chce pomóc.

W pewnej rybackiej wiosce nad morzem Bałtyckim, żył sobie chłopiec o imieniu Mikołaj. Kiedy inni pracowali, Mikołaj wolał spędzać czas albo na psotach, albo nad morzem w poszukiwaniu bursztynów.

Teofil znalazł na polanie niedaleko domu Sójki mnóstwo malin. Domisiaki postanowiły więc urządzić Malinowy Dzień. Wzięły dzbanki i okazało się, że w lesie coś dziwnego strasznie krzyczy, nawet straszniej od Strachowyja.